Przepis na milion
2007-05-07 10:40:34Dzięki mentorom, grupie ludzi która osiągnęła sukces i jest chętna do dzieleniem się swoimi doświadczeniami, Schäfer zrozumiał jakie błędy popełnił. Przede wszystkim nie rozpoznał cienkiej granicy pomiędzy kupowaniem tego co niezbędne, a tego co tylko się takie wydaje. Rozważnie planował swoje wydatki, a zyski inwestował. No i wierzył w swój sukces. Poświęcił się swojemu celowi i nic nie było w stanie sprowadzić go z obranej drogi.
Do tego właśnie Bodo wzywa czytelników: do wytyczenia sobie jasnych celów, nakreślenia sposobu ich osiągnięcia i konsekwentnego postępowania. Nie obiecuje cudów, a nawet przeciwnie - uświadamia nam, że praca nad bogaceniem się jest naprawdę ciężka. Ale za to w pełni możemy cieszyć się jej owocami.
Ogromną rolę w zdobywaniu milionów odgrywa oszczędzanie, ale pod warunkiem, że robimy to we właściwy sposób. Zapomnijmy więc o pieniądzach chowanych w szufladzie, nisko oprocentowanym rachunku bankowym. Nasz zysk oznacza stratę banku, musimy zatem znaleźć odpowiednią alternatywę. Schäfer upatruje jej w coraz bardziej popularnych funduszach inwestycyjnych. Przestrzega również przed zaciąganiem kredytów konsumpcyjnych, których raty „zjadają” nasze potencjalnie oszczędności. Radzi, by nie słuchać podszeptów ludzi, którzy nic nie osiągnęli, kierować się raczej swoją intuicja i wiedzą.
„Droga do finansowej wolności” zawiera wiele ćwiczeń pozwalających nam w pełni określić naszą sytuację materialną oraz lepiej zrozumieć motywy, które kierują naszym postępowaniem. Ale lektura tej książki nie wystarczy, by zostać milionerem. Trzeba bowiem zacząć działać i to najlepiej natychmiast!
justyna.gul@dlastudenta.pl