Młodzi Tytani: Raven - recenzja komiksu

Każdy, kto oglądał "Młodych Tytanów", niezależnie czy w pierwotnej wersji emitowanej na stacji Cartoon Network czy odświeżonej "Teen Titans GO!", doskonale kojarzy postać Raven - ironicznej, mrocznej bohaterki, której ciężko było nie lubić. Kami Garcia, autorka "Pięknych Istot", podjęła się stworzenia scenariusza do najnowszej powieści graficznej od DC, poświęconej właśnie tej postaci. Komiks opowiada o wydarzeniach z życia Raven, zanim stała się superbohaterką walczącą u boku Robina, Gwiazdki, Bestii i Cyborga.

Zobacz też: Nowości komiksowe od Egmont na luty 2021.

Nowa seria DC dla nastolatków

"Młodzi Tytani: Raven" to jeden z tytułów, który pojawił się ostatnio w cyklu DC POWIEŚĆ GRAFICZNA 13+. Jest to nowa seria stworzona z myślą o nastoletnich czytelnikach, która w założeniu ma przybliżać im istotne, często trudne tematy związane z dorastaniem, szukaniem swojego miejsca we wszechświecie i walką z trudnościami.

Historia o pokonywaniu przeciwności

Powieść rozpoczyna się tuż przed wypadkiem samochodowym, w którym ginie przybrana matka Raven. Siedemnastolatka na skutek urazu traci pamięć. Trafia do Nowego Orleanu, gdzie zamieszkuje razem z siostrą swojej przybranej matki Natalią i jej córką Max. Dziewczyna pamięta, w jaki sposób radzić sobie z codziennymi zadaniami, ale jednocześnie nie wie, jakie słodycze lubi i jakiej muzyki słucha. Prześladuje ją to – jakby była kimś obcym w swoim własnym ciele. Nie pomaga również fakt, że trafiła do nowej szkoły, gdzie odkrywa, że wbrew swojej woli słyszy myśli innych. Czasem pod wpływem emocji w jej głowie rozbrzmiewa również obcy i niepokojący głos. Raven zna go przede wszystkim z koszmarów, które ma każdej nocy. Mimo to dziewczyna stara się wieść normalne życie – takie, jakie chce.

Sama koncepcja tej historii jest bardzo ciekawa, szczególnie wątek z odnalezieniem się w nowej, trudnej rzeczywistości, która początkowo nosi na sobie znamiona choroby psychicznej. Niestety, historia ta nie wykorzystuje swojego potencjału.

Pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy po przeczytaniu komiksu to brak Raven… w Raven. Mimo że bohaterka utraciła pamięć, nie powinna utracić swojej osobowości – a niestety w tej powieści tak właśnie się stało. Nie uświadczymy tutaj mrocznego poczucia humoru, sarkazmu czy złośliwości typowej dla bohaterki "Młodych Tytanów". Przez prawie całą historię jej wypowiedzi są bardzo neutralne, co jest wielkim minusem, szczególnie jeśli jest się fanem lub fanką tej postaci.

DC a wątki romantyczne

Główny wątek romantyczny z udziałem Raven jest bardzo schematyczny, rozwija się zdecydowanie zbyt szybko i nie wzbudza praktycznie żadnych emocji. O wiele ciekawszy jest wątek miłosny z udziałem Max, która ma bardzo mieszane uczucia wobec swojego potencjalnego partnera. Przez większą część komiksu możemy obserwować dynamikę tej relacji, która nie jest oczywista praktycznie do samego końca.

Innym romantycznym wątkiem, który pojawia się na kartach tej powieści, jest wątek LGBTQ+. Pojawił się na dosłownie kilku stronach, ale w sposób, który pozostawił po sobie niesmak. Dotyczy on dwóch dziewczyn, które postanowiły wybrać się razem na bal szkolny. Inna bohaterka była zaskoczona tym faktem, bo jak do tej pory w szkole była tradycja, że to dziewczęta zapraszają na bal chłopców, i sądziła, że zaszła pomyłka. Doprowadziło to ostatecznie do wytknięcia jej homofobii. Jest to niepokojące, że przekazuje się młodym ludziom tak zniekształcony obraz tego, czym homofobia faktycznie jest. Nie zaskoczenie jest podstawą tego zjawiska, a nienawiść w stosunku do osób o odmiennej orientacji. Nieudolny, zły wątek wpisany na siłę, zdecydowanie minus w tej powieści.

Wątki w Młodych Tytanach: Raven

Oprócz wymienionych wcześniej wątków, pojawiają się w tej historii również motywy paranormalne, związane z duchami, mrocznymi mocami i przepowiadaniem przyszłości. Znajdziemy tutaj również Slade’a, który był głównym antagonistą w serialu. Część z nich nie doczekało się jednak zakończenia, zupełnie, jakby można było spodziewać się kolejnej części w przyszłości. Czy tak jednak będzie – nie wiadomo.

DC w odcieniach fioletu

Ilustracje wykonane przez debiutanta Gabriela Picolo i jego pomocników są dość proste. Nie znajdziemy w tym komiksie obrazów w stylu Dongziego Liu – ale są one czytelne, estetyczne i nieźle oddają historię. Czasami jednak mogłyby być bardziej dynamiczne, by lepiej wprowadzić nastrój walki czy niepokoju.

Podsumowując – komiks jest średni. Zamiast Raven znajdziemy tutaj po prostu zwykłą dziewczynę. Historia nie jest nudna, ale może być rozczarowaniem dla fanów serialu. Nie jest to też tytuł poruszający, jak zapowiadają twórcy. Byłaby to o wiele ciekawsza opowieść, gdyby była poprowadzona z perspektywy innego bohatera albo gdyby faktycznie zachować charakter głównej postaci. Same ilustracje są przyzwoite, ale nie warto kupować tego tytułu tylko ze względu na nie. Oprócz tego pozycja ta sprawdzi się raczej dla młodszych nastolatków – mądrości przekazywane w tej książce mogą nie być szczególnie odkrywcze dla starszych osób. Oczywiście z wykluczeniem wątku LGBTQ+, który należałoby dzieciakom po tej lekturze sensownie wytłumaczyć.

Aleksandra Dobrzańska

fot. materiały prasowe Egmont