Brudny dotyk
2010-12-21 09:16:25„Gdzie jesteś? Gdzie jesteś? W jakiejś skrzypiącej chacie gdzieś w Kanadzie (…)? A może jesteś na dnie jeziora lub w głębi jakiegoś odległego lasu, a gdziekolwiek jesteś, czy obejmujesz ramieniem Evie, swoją śpiącą księżniczkę i czy ona w ogóle jeszcze gdzieś jest? (…) Evie, już od dawna nie czuję, żebyś żyła (…)”. Słowa kłębią się, pytania cisną na usta, myśli eksplodują. Zniknięcie trzynastolatki budzi przerażenie, rośnie niepokój, że potwór, który ją porwał może czaić się w pobliżu. Może być nawet twoim sąsiadem…
Trzynastoletnia Eveline Marie Verver, ostatni raz widziana była podczas powrotu z gimnazjum JFK w dniu 28 maja. Ostatnią osobą, która rozmawiała z dziewczynką była jej najlepsza przyjaciółka Lizzie, narratorka wstrząsającej książki Megan Abbott. „Koniec wszystkiego” określana mianem „odważnej opowieści o przyjaźni, obsesji i zbrodni” zaskakuje czytelnika fabułą, zupełnie nieprzystającą do opisu. Książka, która zapowiadała się na mocny kryminał ukazuje swoje drugie oblicze - fascynującej powieści psychologicznej, w której gorączkowa, poszarpana narracja przykuwa naszą uwagę od pierwszej do ostatniej strony.
Godziny, dni odliczane od momentu zniknięcia Evie przynoszą nowe fakty, a Lizzie z fragmentów wspomnień, urywków snów, ulotnych myśli układa puzzle przeszłości. Senne mary przenikają do codzienności, pomagając skojarzyć wszystko to, co nie przychodzi na myśli w pierwszych godzinach po wizycie policji. Niedopałki papierosów, dziwne wrażenie bycia obserwowaną, samochód krążący po okolicznych alejach i on - pan Shaw, tak znajomy, a jednocześnie tak obcy.
„Czuje, jak moje myśli zawracają w te połyskujące miejsca pierwszych dni po tym , jak Evie zniknęła. W te dni, kiedy czułam na sobie ciężar, piękno miłości. Miłości takiej jak miłość pana Shaw do Evie, miłości tak potężnej, że nim zawładnęła, że połknęła ich oboje” – wrażenia wypełniają głowę Lizzy. Rzekome porwanie trzynastolatki jest bowiem dla Megan Abbott tylko pretekstem do szczegółowej analizy relacji pomiędzy sąsiadami oraz więzów w samej rodzinie dotkniętej tragedią. Nieobecna duchem matka, zawsze najlepsza, najpiękniejsza siostra i ojciec jakiego można sobie tylko wymarzyć. Czyżby?
Jak zwykle u autorki prawda okazuje się zupełnie inna niż początkowo się wydaje, a kalambury w które gra z nami Abbott, wyjątkowo skomplikowane. Tylko dzięki Lizzie możemy złożyć historię w całość, zatracając się jednocześnie w zachwycie nad kunsztem pisarki. Jej postacie nie mają w sobie ani jednego zbędnego rysu, a perfekcyjne nakreślone wstrząsają swoją realnością i emocjonalnością. Każde słowo u Abbott jest starannie dopasowane do kolejnego, a kompozycja tworzy niezapomnianą formułę, wzór na przyciągnięcie i utrzymanie uwagi czytelnika.
Dziewiętnaście dni, kiedy życie Lizzie jest dzikie, gwałtowne i wytrącone ze sztywnych ram codzienności, dziewiętnaście dni oczekiwania na Evie, ostatecznie zabierają dziewczynkę z krainy dzieciństwa, z całą swoją brutalnością ukazując świat takim, jaki jest. „Koniec wszystkiego” to perfekcyjnie nakreślony dramat, w którym emocje i analiza postaci są ważniejsze niż samo rozwiązanie zagadki. Poznanie prawdy jest zaś kresem niewinności. I podobnie jak do Lizzie wracają wspomnienia, do nas wraca świadomość prawdziwej wersji wydarzeń. Tylko, że my znamy już fakty, po prostu nigdy wcześniej nie chcieliśmy ich widzieć.
Megan Abbott, "Koniec wszystkiego", Wydawnictwo Prószyński i S-ka, premiera 26 października 2010
Justyna Gul
(justyna.gul@dlastudenta.pl)