Stowarzyszenie Srok - recenzja książki
2021-08-17 14:48:0728 lipca premierę miała najnowsza książka Zoe Sugg, autorki bestsellerowej serii Girl Online, oraz Amy McCulloch. „Stowarzyszenie Srok” zabierze nas w progi Illumen Hall – szkoły, która skrywa niejeden mroczny sekret. Przeczytajcie recenzję i przekonajcie się, czy warto przeczytać tę pozycję.
Opis fabuły
Audrey dopiero zaczęła naukę w Illumen Hall, nie wie więc nic o tragicznym wydarzeniu, które miało miejsce na początku wakacji. Audycja tajemniczego podcastu o śmierci Loli uświadamia jej, że trafiła w sam środek problemów, od których próbowała uciec, opuszczając Amerykę. Nie ważne jednak jak bardzo będzie unikała mieszania się w sprawę Loli, i tak zostanie w nią wciągnięta.
Jedyne czego pragnie Ivy to zapomnieć o śmierci swojej przyjaciółki, ale anonimowy twórca podcastu sprawi, że stanie się to niemożliwe. Wkrótce cała szkoła zaczyna interesować się tym, co tak naprawdę stoi za tragicznym wypadkiem. Kiedy więc dyrektorka prosi Ivy o znalezienie twórcy audycji, dziewczyna zgadza się jej pomóc. W swoim śledztwie natrafi na informacje, które sprawią, że zacznie inaczej patrzeć na całą sprawę.
Mimo, że znajomość Audrey i Ivy nie zaczęła się najlepiej, dziewczynom udaje się znaleźć nić porozumienia i wspólnie pracować nad rozwiązaniem tajemnicy stojącej za śmiercią Loli. Muszą tylko uważać, żeby nie zdenerwować srok...
Kto zabił Lolę?
Każda tajemnica ma do siebie to, że przyciąga mnóstwo ciekawskich, którzy próbują ją rozwiązać, szczególnie kiedy budzi tyle kontrowersji, co sprawa Loli. Dlatego i w „Stowarzyszeniu Srok” nie zabraknie postaci detektywów amatorów, którzy postanowią sami dowiedzieć się prawdy.
Autorem całego zamętu wokół zmarłej uczennicy jest anonimowy twórca podcastu „Kto zabił Lolę?”. Treść audycji jest podana czytelnikom w oddzielnych rozdziałach, dzięki czemu razem z bohaterami na bieżąco poznajemy najświeższe przełomy w sprawie. Jednakże podcast nie jest jedynym czynnikiem zwiększającym napięcie, ponieważ wkrótce tożsamość jej autora staje się kolejną zagadką do rozwiązania.
Inni bohaterowie, jak Ivy, czy brat zmarłej, także starają się dojść prawdy, ale to wątek Audrey jest chyba najbardziej fascynujący, ponieważ ze wszystkich osób, które biorą udział w śledztwie, tylko ona wydaje się nie być nim zainteresowana. Raz już przechodziła przez coś podobnego, a wydarzenia w nowej szkole tylko przywołują złe wspomnienia. Chcąc o nich zapomnieć dziewczyna stara się trzymać jak najdalej od sprawy Loli. Nawet kiedy znajduje tajemniczy list, nie otwiera go, co jest dość nieoczekiwanym zwrotem akcji. Przecież można by się spodziewać, że ciekawość zwycięży, a tu taka niespodzianka. To czyni jej postawę dość niecodzienną i rzadko spotykaną w tego typu powieściach, przez co historia bohaterki tym bardziej nas intryguje.
Szkoła z tradycjami
Autorki idealnie oddały klimat prywatnej szkoły, w której zakątkach czai się pewien mrok. Nie jest to dosadnie powiedziane, ale za każdym razem, kiedy jesteśmy świadkami sceny, w której Audrey łamie przepisy, za co otrzymuje przesadzone kary, mamy wrażenie jakby autorki mrugały do nas porozumiewawczo. Już od samego początku czujemy, że coś z tą szkołą jest zdecydowanie nie tak i z niecierpliwością czekamy, żeby odkryć jakie sekrety skrywa.
Także uczniowie mają swoje własne, czasami dziwne tradycje, które kultywują. Widać to w szkolnej hierarchii, a przede wszystkim w zwyczaju zostawiania srokom drobnych oraz błyskotek w okolicznej sadzawce. Społeczność Illumen Hall traktuje te ptaki, jakby miały status świętych, a nawiązania do nich można znaleźć na każdym kroku.
Sztywne zasady i dziwne tradycje sprawiają, że szkoła czasami wydaje się bardziej przypominać sektę, niż placówkę edukacyjną. Szczególnie, kiedy uczniowie nie wydają się mieć problemu z przestrzeganiem rygorystycznych wytycznych, ponieważ nie widzą w nich nic złego! Doskonale buduje to nastrój grozy i napięcia, oraz sprawia, że kartki przewracają się same. W końcu, chcemy jak najszybciej dowiedzieć się, co stoi za tymi wszystkimi wymyślnymi rytuałami i czy mamy rację, myśląc, że z ta szkoła skrywa więcej tajemnic, niż się na początku wydawało.
Tajne stowarzyszenie
Wszystkie tropy związane ze srokami wydają się prowadzić do tajemniczego Stowarzyszenia Srok, o którym jedyne co wiadomo, to to, że jego celem jest ochrona szkoły oraz jej uczniów. Jednakże wydaje się mieć dziwne powiązania ze śmiercią Loli… Jest to już trzecia zagadka, której rozwiązania będą musiały podjąć się bohaterki, żeby dojść prawdy. Zapewne myślicie, że trzy to już przesada, ale autorką udało się połączyć to wszystko w zgrabną całość, tak, że nie czujemy się przytłoczeni liczbą tajemnic zawartych w książce.
Przepraszam, kto mówi?
Jedynym rażącym błędem, jaki dało się odczuć w „Stowarzyszeniu Srok” były pomyłki w narracji. Wydarzenia opisywane są w pierwszej osobie, z punktu widzenia głównych bohaterek. Czasami jednak zdarza się, że narracje są mylone i przez chwilę np. w rozdziale Ivy mamy wrażenie, jakby wypowiadała się Audrey, ponieważ opisuje coś co zrobiła lub powiedziała Ivy. W narracji pierwszoosobowej nie ma możliwości, żeby bohaterka nagle zaczęła mówić o sobie w trzeciej osobie, przez co czytając książkę momentami popadamy w konfuzję i kwestionujemy to, czyj rozdział aktualnie czytamy. Ciężko powiedzieć, czy jest to błąd autorski, czy tłumaczenia, ale przewracanie kartek, żeby dowiedzieć się kto mówi, potrafi być irytujące.
Ocena końcowa
Mimo epizodycznych błędów w narracji, „Stowarzyszeniu Srok” nie można niczego zarzucić. Tajemnica otaczająca śmierć Loli jest naprawdę misternie utkana, a tropy, które podrzucają nam autorki, łykamy w mig, niemalże wertując strony, żeby dowiedzieć się co będzie dalej. Liczba zagadek do rozwiązania nie przytłacza, a wręcz dodaje akcji animuszu. Zdecydowanie polecamy wszystkim fanom historii detektywistycznych i czekamy na ciąg dalszy!
Ocena końcowa: 9/10
Izabela Szymańska
fot. materiały prasowe