Miasto Duchów - recenzja książki
2021-08-16 11:53:1428 lipca premierę miała najnowsza książka Victorii Schwab. Tym razem autorka zabierze nas w podróż do skrywającego wiele mrocznych tajemnic Edynburga. Jeśli jesteście fanami opowieści paranormalnych, przeczytajcie recenzję "Miasta Duchów" i dowiedzcie się, czego możecie spodziewać się po tym tytule.
Opis fabuły
Cassidy nie jest normalnym dzieckiem. Odkąd rok temu przydarzył jej się tragiczny wypadek, posiada ona niezwykły dar. Może zajrzeć za Zasłonę, dzielącą świat żywych i umarłych oraz widzieć zamieszkujące ją duchy. Kiedy rodzice zmieniają plany wakacyjne i oznajmiają, że zamiast jechać na wakacje na Long Island, wybiorą się do pełnego nawiedzeń Edynburga, żeby kręcić swój paranormalny serial, dziewczynka nie jest zadowolona. Możliwość komunikowania się z duchami wcale nie jest tak zabawna jak mogłoby się wydawać. Szczególnie, nie w pełnym zjawisk nadprzyrodzonych miejscu jakim jest Edynburg. To miasto na pewno ma swoje uroki, ale nie kiedy wraz ze swoich nieumarłym przyjacielem próbujecie wyrwać się ze szponów ducha, który chce pozbawić cię życia. Zdecydowanie nie sprzyja to podziwianiu zabytków...
Klimat Edynburga
Większa część historii Cassidy rozgrywa się w Edynburgu. Autorka wręcz idealnie oddała atmosferę tego urokliwego miasta, pełnego mroków i tajemnic. Nie dość, że wraz z główną bohaterką i jej rodzicami będziemy mogli odwiedzić najbardziej znane miejsca Edynburga jak Zamek, Królewska Mila czy cmentarz Greyfriars, to poznamy także związane z nimi historie o duchach, które nie są częścią literackiej fikcji Victorii Schwab, ale prawdziwymi legendami związanymi z tym miastem. Wszystko zostało dobrze wkomponowane w fabułę, a dodatkowo wierne realiom, co sprawia że „Miasto Duchów” stanowi swoisty przewodnik po tym mieście. Będzie to gratka w szczególności dla fanów zjawisk paranormalnych.
Świat okiem dziecka
Główna bohaterka „Miasta Duchów” ma dwanaście lat, przez co narracja prowadzona jest odrobinę prostszym językiem niż większość powieści dla młodzieży. Jest to dobry krok w stronę odwzorowania rzeczywistości, a taki zabieg sprawia, że książkę czyta się z niemal zawrotną prędkością. Jednak czytelnicy przystosowani do języka powieści młodzieżowych kierowanych do starszych odbiorców mogą silnie odebrać tę zmianę i poczuć się lekko skołowani.
Obietnica mocnych wrażeń?
Kiedy widzimy okładkę „Miasta Duchów” kojarzy nam się ona z horrorami i mrożącymi krew w żyłach historiami, które nie są przeznaczone dla ludzi o słabym żołądku. Jednak po przeczytaniu książki można uznać ją za trochę przesadzoną. Tak, okładka nawiązuje do wydarzeń, ale niesie ze sobą obietnicę czegoś przerażającego. Tymczasem „Miasto Duchów” jest raczej lekką i miłą w odbiorze lekturą, która nie wywoła ciarek ani nie będzie przyczyną nieprzespanych nocy. Można wręcz powiedzieć, że okładka jest straszniejsza od fabuły. Fani mocnych wrażeń zapewne będą zawiedzeni.
Ocena końcowa
„Miasto Duchów” było bardzo przyjemną lekturą. Strony przewijały się praktycznie same, co sprawiło, że spokojnie można przeczytać ją w dzień czy dwa. Nie spełnia jednak obietnicy podnoszenia ciśnienia. Jest to pozycja, która bardziej zadowoli miłośników historii paranormalnych, które nie są przerażające. Fabuła jest bardzo jednowątkowa. Skupia się na Cassidy i jej polowaniu na duchy, co nie jest złe, ale sprawia, że nie wciąga do tego stopnia, żeby bohaterowie zostali z nami na dłużej, ponieważ nie wywołuje w czytelniku zaangażowania. Jeśli więc szukacie czegoś miłego dla zabicia czasu, „Miasto Duchów” okaże się lekturą idealną, ale jeśli będziecie wymagali od niej czegoś więcej, możecie poczuć się zawiedzeni.
Ocena końcowa: 7/10
Izabela Szymańska
fot. materiały prasowe