Iść z wojną na "kompromis"
2010-10-13 16:22:04Wojna jest stanem, który każdy przeżywa indywidualnie. Strach posiada własną osobowość, rozpacz zyskuje nowe oblicze. I spokój… Czy można iść z wojną na „kompromis”? Porzucić przerażenie, opanować nerwy i żyć tak jak gdyby nic nigdy złego się nie wydarzyło? Rozwiązanie niesprawiedliwe, a zyski nierówno podzielone, ponieważ wojna jest przede wszystkim bitwą psychologiczną ze samym sobą, czasem jedynie skrywaną pod tarczą obojętności i przystosowania. Jedyne ustępstwo tej prawdziwej, zbrojnej polega na tym, że zamiast szybkiego rozwiązania, oferuje wieloletnią niepewność.
W prowincjonalnym miasteczku San Jose czas upływa leniwie. Ismael, emerytowany nauczyciel, zbiera pomarańcze podglądając młodą sąsiadkę. Żona robi mu wyrzuty. Dzieci oddają się codziennym zabawom, w oddali słychać papugi. Wkrótce sielanka zostaje zakłócona, ponieważ w Kolumbii od kilkudziesięciu lat trwa wojna partyzancka. Oddziały lewicowe, prawicowe bojówki paramilitarne i żołnierze gangów narkotykowych docierają do miasteczka. W mieszkańcach na nowo zaczyna budzić się strach, w wielu przypadkach potęgowany zaginięciem bliskich. Ismael wyrusza w poszukiwania, ponieważ jedną z dziesiątek zaginionych jest jego własna żona.
Powieść Evelio Rosero „Między frontami” jest krótka i oszczędna. Nie ucieszy wszystkich tych, którzy uwielbiają delektować się słowem i zagłębiać w portrety psychologiczne bohaterów. Wiele interesujących wątków zostaje niepodjętych lub ukróconych, główny bohater Ismael zazwyczaj coś nam oznajmia i opisuje stroniąc od dzielenia się własnymi uczuciami. Może się wydawać daleki od realistycznego obrazu człowieka, a już na pewno człowieka, który znajduje się w okupowanym przez niebezpieczne oddziały mieście.
Należy jednak pamiętać, że książka jest konstrukcją, bohaterowie ( pomijając beztroskie i spontaniczne pisarstwo) pewnego rodzaju produktem, któremu nadaje się z wielką uwagą konkretne cechy, zatem należy zaufać pisarzowi i jego koncepcji. Na pewno nie była przypadkowa.
Argument może i nieprzekonujący dla niektórych, lecz Ci, którzy lubią zabawy z niuansami i oszczędnymi informacjami, na pewno zamiast niedosytu emocjonalnego odkryją przerażający obraz człowieka, który w sytuacji przyprawiającej o grozę, zachowuje się obco według nas, a właściwie sobie i swojej naturze. Ludzką naturę natomiast ciężko przezwyciężyć, dlatego co niektórzy pod koniec mogą być delikatnie mówiąc zdegustowani. Inni odnajdą w tym szaleństwo i irracjonalność właściwą ludziom i przerażającą zarazem.
Książkę, nawet jeśli wyda się – ze względu na swoje osobiste oczekiwania wobec literatury- mało emocjonalna, warto na pewno przeczytać dla ostatnich scen. Te gwarantują potężną dawkę silnych emocji.
Magdalena Wiśniewska
(magdalena.wisniewska@dlastudenta.pl)