"Walkirie" niebawem w księgarniach
2010-10-19 11:11:45Kiedy myślisz o Walkiriach, pomyśl o odwadze. Jak wiele potrzeba odwagi, by zajrzeć w głąb siebie? Jak mocno trzeba uwierzyć, by rozum i serce mogły się pojednać? Jak odróżnić prawdziwą miłość od zauroczenia?
W poszukiwaniu swojego anioła Paulo wyrusza z żoną w podróż po pustyni Mojave. Droga okazuje się wyboista i usiana kolejnymi, coraz trudniejszymi pytaniami. Opowieść o potrzebie zaakceptowania własnych słabości, pojednania się z przeszłością, o poznawaniu swoich zalet i umiejętności przyjmowania szczęścia bez poczucia winy. Opowieść o przemianie, którą każdy z nas musi przejść, żeby zrobić krok do przodu.
Niebawem w księgarniach pojawi się jedna z najbardziej osobistych książek Paula Coelho "Walkirie". Zapraszamy do lektury.
Fragment książki:
...
Szli przez pół godziny szybkim marszem. Samochód był wciąż maleńkim punkcikiem na horyzoncie, ale w przeciwieństwie do słonego jeziora przybliżał się z każdym krokiem. W krótkim czasie powinni dojść do celu.
Nagle Chris poczuła straszliwe zmęczenie.
– Odpocznijmy trochę – poprosiła.
Zatrzymał się.
– Nie dam rady dalej tego dźwigać – poskarżył się. – Jestem piekielnie zmęczony.
Jak to? On nie da rady? Ciężar, o którym mówił, to dwa bidony, każdy wypełniony do połowy wodą, najwyżej trzy kilogramy.
– Nie możemy się tego pozbyć. Potrzebujemy wody.
Oczywiście, musiał dźwigać wodę.
– Chodźmy już! – rzucił zniecierpliwiony.
„Jeszcze przed chwilą był taki romantyczny, a teraz się złości”, zauważyła. Postanowiła się nie przejmować, chociaż była wyczerpana.
Przeszli jeszcze kilkaset metrów, coraz bardziej znużeni. Zacisnęła zęby, nie chciała się skarżyć, żeby go bardziej nie denerwować.
„Co za głupota!”, rozmyślała. „Wściekać się, kiedy wokół tak pięknie i to zaraz po takiej interesującej rozmowie...”.
Właśnie, nie mogła sobie przypomnieć, o czym właściwie rozmawiali. Zresztą to nie miało żadnego znaczenia. Była zbyt zmęczona, żeby w ogóle myśleć o czymkolwiek.
Paulo zatrzymał się i upuścił torbę na ziemię.
– Musimy odpocząć – zarządził.
Już się nie wściekał. Wyglądał na wycieńczonego, tak samo jak ona.
Nie znaleźli nigdzie skrawka cienia. Padali z nóg.
Usiedli na rozgrzanym piasku, który palił nagą skórę jak ogień. Nie przejmowali się tym. Potrzebowali odpoczynku. Chociaż przez krótką chwilę.
Przypomniała sobie, o czym rozmawiali: o horyzoncie. Niezależnie od niej jej dusza urosła teraz do niesłychanych rozmiarów, a drugi umysł całkowicie się wyciszył. Nie nuciła piosenek, nie powtarzała w kółko natrętnych myśli, nie przejmowała się, czy ktoś widzi ich spacerujących nago po pustyni. Wszystko utraciło dawną ważność. Niczym się nie martwiła, nic nie burzyło jej spokoju, była wolna. Przez kilka minut siedzieli w milczeniu. Z góry lał się żar, ale to też im nie przeszkadzało. Przecież w bidonach mieli dość wody.
– Lepiej już chodźmy. Do samochodu jest niedaleko. Włączymy klimatyzację i odpoczniemy w środku.
Ogarniała ją senność. Marzyła, żeby pospać choć chwilę. Mimo to podniosła się.
Przeszli jeszcze kawałek. Samochód był tuż obok, nie dalej niż dziesięć minut marszu.
– Jesteśmy tak blisko. Połóżmy się na moment. Pięć minut drzemki dobrze nam zrobi.
Pięć minut drzemki? Czemu teraz o tym mówi? Czyżby czytał w jej myślach? Może i jemu chce się spać? Co złego w krótkiej drzemce? Przynajmniej się opalą, jakby spędzili dzień na plaży. Znowu usiedli. Maszerowali ponad godzinę, nie licząc przystanków. Nie ma nic złego w krótkiej drzemce.
Usłyszeli zbliżający się samochód. Godzinę wcześniej zerwałaby się na równe nogi i w pośpiechu ubrała, ale teraz to było bez znaczenia. Niech się gapi, kto chce. Nie musi się nikomu tłumaczyć. Marzyła, żeby pospać. To wszystko.
...
Paulo Coelho, "Walkirie", tłum. Jarek Jeździkowski, Drzewo Babel, premiera: 22 października 2010
ip