W pogoni za młodością
2010-02-01 10:02:44Sidonie-Gabrielle Colette, powieściopisarka francuska, której życie i twórczość owiane były legendą skandalu, w Polsce znana przede wszystkim z cyklu powieści o Klaudynie („Klaudyna w szkole”, „Małżeństwo Klaudyny” i in.). W powieści „Cheri” podejmuje kontrowersyjny do dziś temat: związku starszej kobiety z młodszym mężczyzną. Sytuacja nabiera jeszcze więcej smaku, kiedy okazuję się, że główna bohaterka, Lea, jest kokotą a Cheri – synem prostytutki.
Powieść czyta się przyjemnie oraz, dzięki jej niewielkim rozmiarom, szybko. Autorka przenosi nas w świat Paryża pierwszej połowy ubiegłego wieku, gdzie „kurtyzany wyznaczały modę na stroje i na idee”. Tytułowy bohater to nieco zniewieściały i rozpuszczony młody mężczyzna, zdający sobie sprawę ze swojego wdzięku. Wie w jakim świecie żyje, dlatego nie ma skrupułów przed porzuceniem wieloletniej kochanki i ożenieniem się z niekochaną kobietą tylko dla jej posagu. Szczególnie, kiedy jego starsza i bardziej doświadczona „opiekunka” sama go do tego namawia.
Sama książka jest napisana w sposób ciekawy. Z bohaterami spotykamy się w momencie ich rozstania, przez liczne retrospekcje dowiadujemy się o dziejach ich związku, który nie jest tak banalny jak to się z początku mogło wydawać. Nieliczni bohaterowie drugoplanowi to postaci z krwi i kości, mający złożoną psychikę. Szczególnie w środowisku kurtyzan każda reprezentuje inny rodzaj osobowości, stanowiący jakby różne możliwości wyboru Lei. Opisy scen miłosnych, intymne i subtelne, czarują nas licznymi niedopowiedzeniami zamiast w naturalistyczny sposób podawać najdrobniejsze szczegóły, jak to widzimy obecnie w wielu książkach .
Jednak najważniejsze pytanie brzmi: czy romans sprzed stu lat może być dla nas czymś więcej niż tylko świadectwem bezpowrotnie minionej epoki? Zacznijmy od tego, że kokota z początku XX wieku miała zdecydowanie więcej wspólnego z antyczną heterą niż współczesną prostytutką. Była kobietą wykształconą i znającą się nie tylko na sztuce i modzie, ale także na robieniu interesów. W dojrzałym wieku dysponowała zazwyczaj na tyle znacznym majątkiem, by nie tylko nie być niczyją utrzymanką, ale nawet samemu utrzymywać młodego kochanka. Jednak Lei wysokie stanowisko i luksusy nie dają szczęścia, kiedy musi rozstać się z ukochanym. Z niepokojem śledzi oznak starzenia się, robi wszystko by wyglądać ciągle młodo, nieustannie porównuje się z innymi kobietami.
„Cheri” porusza nadal aktualny problem: kobiet wyemancypowanych i samodzielnych, które ciągle muszą udowadniać sobie i innym swoją wartość, myśląc, że nie mogą sobie pozwolić na takie słabości, jak marzenie o wielkim uczuciu czy rozpacz z powodu jego utraty. Dzięki rozwojowi medycyny nie muszą ograniczać się do otaczania odpowiednimi kolorami i materiałami, ale decydują się na często niebezpieczne i zawsze bolesne zabiegi. Pogoń za młodością, którą Colette opisała jako zjawisko początkujące dziś zdaje się przeżywać swoje apogeum. I chociażby z tego powodu warto zajrzeć do tej niewielkiej książeczki.
Sidonie-Gabrielle Colette, "Chéri", Wydawnictwo WAB, premiera 27 stycznia 2010
Kalina Śmigielska
(kalina.smigielska@dlastudenta.pl)