Nowa książka Erica-Emmanuela Schmitta już wkrótce!

Książka Schmitta wyszła około walentynek, lecz pomimo, iż jest to przemyślany chwyt marketingowy (wszystko, co z miłością w tytule powinno iść jak świeże bułeczki) nie daje się sprowadzić tylko do cukierkowego wymiaru tego niezwykle komercyjnego święta. W zasadzie w ogóle nie przystaje do tandety i banału czerwonych serduszek i róży. Jest o czymś, co nie daje się sprowadzić do prostej formuły: "miłość", choć stan ten na różne sposoby rozumiany( od dziewczęcego zauroczenia, przez wyrachowane gry erotyczne, lekarstwo na samotność, po matczyną tęsknotę za kontaktem dzieckiem)jest bez wątpienia leitmotivem całości zbioru. Schmitt pisze o... życiu, którego składnikiem jest zarówno rzeczona miłość, lecz równie często smutek, tęsknota, samotność, zawodowe i psychiczne wypalenie, zakłamanie i obłuda...to nie na walentynki, to nie zbyt ładne, nie chcemy o tym czytać "w tak pięknych okolicznościach przyrody"... I w tym pewnie siła i myślę przyszła popularność "Odette...", że "sprzeda się" - w swym ideowym przekazie - jeszcze pełniej gdy opadną czerwone światła neonów z napisem "LOVE"