"Senność" - nowa powieść autora "Gnoju"
2008-09-05 16:08:23„Senność", nowa powieść Wojciecha Kuczoka to książka filmowa. Jej pierwszym szkicem był scenariusz pod tym samym tytułem, napisany na zamówienie reżyserki Magdaleny Piekorz.
Adam jest młodym lekarzem naznaczonym piętnem tradycyjnego, prowincjonalnego wychowania. Rodzice lokują w nim wszystkie ambicje, jednak on, skrywający swój homoseksualizm i dręczony poczuciem winy, wie, że nigdy ich nie zadowoli. Robert to rozgoryczony autor jednej wybitnej książki. Pozostając pod dozorem żony i jej koszmarnej rodziny, od lat nie napisał ani słowa. Jego pracownia coraz bardziej staje się dla niego więzieniem. Róża była niegdyś wspaniałą i sławną aktorką teatralną, ale odkąd została żoną despotycznego karierowicza - „Pana męża", cierpi na narkolepsję i całe dnie spędza w domowej samotni.
Zbieg okoliczności sprawia, że drogi bohaterów "Senności", udręczonych własna niemocą, przecinają się. Czy te spotkania zmienią coś w ich życiu? Czy uda im się przebudzić z długiego snu? Przejmująca i brawurowo napisana powieść.
Obie wersje "Senności", powieściowa i filmowa, będą miały premierę jesienią tego roku. W głównych rolach na ekranie zobaczymy Małgorzatę Kożuchowską, Michała Żebrowskiego, Krzysztofa Zawadzkiego, Joannę Pietrzak, Rafała Maćkowiaka i Bartosza Obuchowicza.
Wojciech Kuczok
Senność
liczba stron: 256
miejsce wydania: Warszawa
Premiera: 4 września 2008
oprawa: twarda
wymiary: 125 x 195 mm
wydawca:W.A.B.
ISBN: 978-83-7414-486-5
seria: Archipelagi
Fragment książki
"Żona nie może przestać się ruszać, jej drobne kroczki są wszędobylskie, drepcze całą powierzchnią stóp jak japonka, akcentując piętą każdy krok, nie przestaje chodzić, otwierać i zamykać szuflad, poprawiać zasłon, przysuwać krzeseł, przestawiać przedmiotów z miejsca na miejsce, bez przerwy trajkocze pod nosem, pokichując co kilka zdań, taka jest, taką się stała, nie ma rady, jej natręctwo czynności obejmuje też Roberta, sama pozostając w ruchu, źle znosi widok bezczynności; Robert coraz częściej odnosi wrażenie, jakby oglądał Żonę z taśmy puszczonej na przyspieszonych obrotach, na jeden jego krok przypadają cztery jej kroczki, zanim zdąży jej odpowiedzieć, słyszy już dwa kolejne pytania, Robert męczy się przy Żonie, odpoczywa w spokoju swej biurowej smutni. Kiedyś pokochał właśnie jej żywotność, energiczność, rozmowność, ale czas jest wrogiem zauroczeń, teraz drobne kroki żony szukającej dla niego kolejnych zajęć wywołują w nim tęsknotę za krokiem wolnym, dostojnym, spacerowym, jej szybko wypowiadane komendy wywołują w nim głód mowy niespiesznej, spokojnej, a nawet wiązanej. Robert lubi przesiadywać w szopce, markując pracę, postukując młotkiem, wkręcając i wykręcając śrubkę (gdyby Żona przyszła sprawdzić, czy się nie rozleniwił, śrubka jest poręcznym alibi); bywało, że Robert sam na sam ze śrubką napawał się chwilami wolności, a nade wszystko powolności, bywało, że mówił z wolna do śrubki „Śrubko", radośnie oddalony od tupotów stóp małżonki, „O, śrubko", wołacza używał w chwilach szczególnego rozmarzenia i zadowolenia swoją tymczasowo odzyskaną powolnością, nie przestając jednak nasłuchiwać, czy aby nie przyjdzie kontrola, czy nie będzie musiał przybrać sugestywnej pozy mechanika, czy nie usłyszy, że musi wynieść to tamto z góry na dół, przestawić ten tamten stamtąd gdzie indziej, dokręcić, bo się poluzowało, przeczyścić, bo się przytkało".
Patronat medialny: