Książka o zmysłowości w najróżniejszych odmianach
2009-06-04 12:17:04Colette pisze o ludziach, których znała. Duchowych hermafrodytach, biseksualistach, homoseksualistach, lesbijkach. O ich miłosnych fascynacjach. O smutku. I o pragnieniu czystości.
W pierwotnej wersji książka zatytułowana była Te rozkosze... Dołączony cytat wyjaśniał znaczenie wielokropka: „Te rozkosze, które tak lekko nazywa się fizycznymi...”. Z naciskiem na „tak lekko”. Bez teoretyzowania, od którego zawsze stroniła, Colette przywołuje najróżniejsze formy rozkoszy. Te, których sama doświadczyła, i – częściej – te, które miała okazję obserwować. Opowiada o pokusach i sztucznych rajach, o zazdrości, o znużeniu Don Juana...
Nie ma na stronach tej książki najmniejszej niestosowności, żadnego osądu, żadnych uprzedzeń – jedynie zaciekawienie, wrażliwość i wyczucie.