Marilyn, ostatnie seanse
2008-07-23 09:53:23Taki właśnie charakter ma książka o Marilyn. W książce Schneider tworzy własną interpretację tajemniczej śmierci aktorki. Jak powtarza za Trumanem Capote, w odpowiedzi na spekulacje dotyczące domniemanego zabójstwa aktorki: to śmierć ją zabiła, nikt inny. Śmierć, rozumiana jako nieodparty impuls, zgodny z zawiłą logiką psyche, który kiełkuje w człowieku przez całe życie, by wreszcie urzeczywistnić się w sposób często tragiczny i nieoczekiwany.
Pomysł napisania książki zrodził się w czasie pracy nad dokumentem zamówionym przez telewizję Arte, dotyczącym związków psychoanalizy i kina. Temat okazał się na tyle złożony i interesujący, że Schneider postanowił poświęcić mu całą powieść, próbując opowiedzieć historię tych dwóch zjawisk kultury poprzez dzieje znajomości Ralpha Greensona, najsławniejszego psychoanalityka Hollywood z Marilyn Monroe, najsłynniejszą aktorką tamtych czasów. Wynikło z tego dzieło wyjątkowo wielopłaszczyznowe i budzące wielkie emocje, bo czy można przejść obojętnie wobec historii psychoanalizy uwielbianej przez tłumy Blondynki, kobiety od początków swojej kariery ubieranej w stereotypy i zamykanej w schematach, której śmierć po dziś dzień pozostaje zagadką z pogranicza popkultury i polityki? Schneiderowi udaje się rzecz trudna i rzadka – potrafi uniknąć jednostronności i oklepanych klisz, tworząc złożony obraz postaci, ale także i epoki, jak się okazuje, bardzo ciekawej.
Ten pseudo-reportaż, czy paradokument, posiłkujący się olbrzymią dokumentacją z życia nie tylko Marilyn, ale wszystkich, którzy byli z nią związani, skupia się głównie na dwóch tajemnicach z życia gwiazdy – jej dziwnym związku z psychoanalitykiem Ralphem Greensonem oraz na wciąż nie rozwiązanej zagadce jej śmierci. Autor jednak nie przedstawia w książce żadnych hipotez, nie podsuwa gotowych wyjaśnień. Raczej bawi się faktami, interpretacjami, popularnymi stereotypami, zestawiając je obok siebie jak szalony montażysta, chcący z przypadkowych klisz posklejać paradoksalną intrygę.
Elementem będącym punktem wyjścia i jednocześnie spinającym w całość liczne obrazy z życia Marilyn i jej otoczenia, są taśmy magnetofonowe, zawierające intymne zwierzenia gwiazdy, które Monroe nagrywała na jakiś czas przed śmiercią, z myślą o wprowadzeniu nowej metody w swojej psychoanalizie z Greensonem i dla niego też przeznaczone.
Książka skonstruowana jest z serii scen i zdarzeń, chronologicznie przemieszanych, przedstawiających życie Marilyn oraz jej tajemniczego psychoanalityka głównie w latach 50. i 60. XX wieku, ale są tu sceny i o wiele wcześniejsze, mające wyjaśniać to, co zaszło później, jak też i o wiele późniejsze, układające się w sekwencje zgodne z rytmem pamięci czy psychoanalizy.
"Marilyn, ostatnie seanse" to wspaniały hołd złożony aktorce niezrozumianej za życia i otoczonej zaskakującym kultem po śmierci. Schneider ukazuje Marilyn jako postać pełną sprzeczności, osobę na tyle zagubioną w swoim własnym image, że bliską nam wszystkim. Być może pisząc historię jej ostatniej psychoanalizy, od której była uzależniona, jak od seksu, alkoholu, środków farmakologicznych i tylu innych rzeczy, sam staje się jej jedynym, prawdziwym psychoanalitykiem, dając jej to, czego za życia zawsze jej brakowało – zrozumienie i szacunek mężczyzny. I nie szkodzi, że po lekturze książki wydaje się, że wiemy o Marilyn jeszcze mniej. Jak powiada Schneider, powieści, tak jak ludzie, nie są być może stworzone po to, by je rozumieć, lecz po to, by je kochać.