Zanim Irving Cię znajdzie…
2006-05-16 00:00:00...Ty
znajdź jego. Najnowsza powieść Johna Irvinga "Zanim Cię znajdę"
pojawiła się w polskich księgarniach. I jak to z książkami Irvinga bywa
- już robi wokół siebie sporo szumu...
Charakterystyczny dla posarza humor przyprawiony
paradoksem i absurden nieodzownie pojawia się też w jego najnowszej
powieści. tym razem nie ma jednak jeżdżących na rowerach udomowionych
niedźwiedzi jak w "Hotelu New Hampschire" czy obsesji na punkcie
pęcherza jak w "Metodzie wodnej". Pojawia sie natomiast Jack Burns -
hollywodzki aktro, syn tatuażystki i organisty - Casanovy. Za wszystkie
niepowodzenia swego dorosłego życia Jak obwinia ojca, który odszedł od
rodziny. Bohater postanawia podążyć śladami wyrodnego rodziciela.
Rozpoczyna się odkrywanie mrocznej tajemnicy przeszłości i tym samym
odkrywanie samego siebie... A wszystko w oczywiście w niepowtarzalny,
"irvingowski" sposób.
"Zanim Cię znajdę" jest najbardziej osobistą powieścią pisarza. Można tu znaleźć sporo wątków autobiograficznych. Irving, podobnie jak Jack, niewiele wiedział o swoim ojcu i zanim skończył 39 lat, rozwiódł się ze swoją pierwszą żoną. Bohater książki odbywa swój pierwszy stosunek seksualny w wieku 10 lat. Pisarz jest tylko "o rok do tyłu" - gdyż miał 11 lat, gdy pierwszy raz spał z kobietą - notabene o wiele od niego starszą. Jak przyznaje sam Irving: "Jack był najtrudniejszym bohaterem do wykreowania spośrób wszystkich poprzednich. Zapewne dlatego, że najbardziej przypomina mnie..."
Jak zwykle w stworzeniu świetnej fabuły i niebanalnej historii, pomogły autorowi jego własne doświadczenia. Pisanie scenariuszy do dużych produkcji filmowych oraz obcowanie z gwiazdami i gwiazdkami hollywoodzkiego świata, złożyło się na kreację życiorysu Jacka Burnsa. Droga do matki - tatuażystki była nieco dłuższa. Jak opisuje Irving: "Zawsze tworzę powieść od końca do początku. Znam zakończenie historii, zanim napiszę pierwsze zdanie. Wiedziałem, że w ostatnim rozdziale ojciec Jack'a czeka na spotkanie z synem w ośrodku. Chciałem, aby obsesyjno - kompulsywny charakter ojca ujawniał się w jakiś fizyczny sposób. Wpadłem na pomysł z uzależnieniem od tatuowania ciała. To doprowadziło mnie do stworzenia postaci matki - Alice - artystki tatuażu".
Przygoda Irvinga z tatuażem zaczęła się, gdy zbierał materiały do "Jednorocznej wdowy". Poznał Hanky Paky'ego, który zaszczepił w pisarzu bakcyla do tatuowania. Irving nie tylko zrobił sobie dwa tatuaże, ale też sam nauczył się je wykonywać. "Zrobiłe taz tatuaż kobiecie z Amsterdamu. Chciała pokryć malunek z imieniem byłego chłopaka. Chyba jednak nie bardzo spodobało jej się moje dzieło. Gdy spotkałem ją pięć lat później, pokryła mój piękny kryjący tatuaż innym pięknym kryjącym tatuażem" - opowiada pisarz w jednym z wywiadów.
Nie wiem,
jak bym się czyła w salonie tatuaży Johna Irvinga... Być może
wybiegłabym z wrzaskiem. Jednak przed najnowszą powieścią pisarza nawet
nie próbuję ucieć. W końcu przecież i tak mnie znajdzie...
Malwina Pająk
(malwina.pajak@dlastudenta.pl )