Recenzje - Literatura

"Palę Paryż" - Bruno Jasieński

2007-06-12 16:35:00
 Radość niszczenia, w rozumieniu bezwarunkowej rzezi, jaką może spowodować epidemia dżumy na początku wieku w Paryżu, jest czymś, co pozwala na chwilę przynajmniej uwierzyć, że kres ludzkości jest bliski. Jutrzenka wolności zaś migoce tuż za rogiem, oświetlając swym słabym blaskiem pustkę, której jedynymi mieszkańcami są kamienie.

Z drugiej strony istnieje radość tworzenia, które, aby zaistnieć, musi usunąć trupy tarasujące wąskie uliczki dzielnicy łacińskiej, udostępnić na parę sekund perspektywę, z której można poczuć rześki powiew szczęścia. Ów powiew zawsze prędzej czy później przynosi ze sobą swąd palonych zwłok i smród zbyt płytkich grobów kopanych w pośpiechu; inaczej buldożery nie zdążyłyby wtłoczyć do nich ludzkich resztek. Bruno Jasieński też zaczął wydzielać nieprzyjemny zapach historii, gnijąc w którejś ze zbiorowych mogił pomiędzy Moskwą a Syberią. Zanim to jednak nastało zdążył napisać "Palę Paryż".

Książka Jasieńskiego nie jest wyrazem odruchu wymiotnego na myśl o słowie „rzeczywistość”. Nie jest nawet obrazą i oczernianiem każdego potencjalnego czytelnika. Kończy się wielkim okrzykiem radości i wezwaniem do światowej rewolucji pod sztandarem proletariatu. Opisuje utopię, która się ziszcza, przynajmniej na moment. Są w niej łany zboża na polach elizejskich, jest słońce, jedność klas uciskanych, bezinteresowne oddawanie życia za worki z piaskiem i zatapianie statków po brzegi wypchanych kapitalistami. Co w takim razie czyni z "Palenia Paryża" złą literaturę?

Odpowiedź jest prosta: masakra, jakiej można dokonać, wlewając jedną próbówkę wypełnioną zarazkami dżumy do systemu kanalizacyjnego wielkiej metropolii. Gniew, który każe Jasieńskiemu wyciąć w pień wszystkich, łącznie z kobietami, dziećmi, trzodą domową i uliczną, jest ceną, jaką trzeba zapłacić za nadzieję. Bo właściwie niczego więcej ta książka nie obiecuje. Nikt się nie uratuje, bo nikt nie ma prawa się uratować.

Skandaliczność książki Jasieńskiego polega na tym, że autor nie próbuje ukryć nawet przez sekundę swoich intencji. Nie pisze o niewinnych, którzy zginą niesprawiedliwie, kiedy na ich ciałach otworzą się wrzody. Nie pisze o niezłomnej postawie, którą wykazuje się w obliczu absurdalnej sytuacji, kiedy wszyscy są skazani na śmierć. Nie pisze nawet o tym, że to smutne, iż od mieszkańców Paryża, otoczonego sanitarnym kordonem wojska, reszta Europy oczekuje tylko jednego: żeby wyzdychali. Z bezlitosnym sarkazmem opisuje natomiast pierwsze walące się na parkiet ciała, wykręcone bólem podczas wieczoru tanecznego w jednej z paryskich kawiarni. Opisuje tchórzostwo tych, którzy mogą sobie pozwolić na próbę ucieczki, nie licząc się z ryzykiem wyniesienia choroby na zewnątrz do miejsc, w których - na razie jeszcze - pełno jest żywych i zdrowych ludzi. Z pogodą ducha opisuje sytuacje, kiedy ostatni worek z flakami, będący kiedyś człowiekiem, zaległ na paryskim bruku. Istnieć to być winnym, taki jest leitmotif jego książki.

Kiedy już wszyscy zostaną zwaleni chorobą, na scenę mogą wkroczyć ci, którzy do tej pory mieszkali w więziennych celach. To one okazały się nagle oazami życia, z których, gdy przyszedł czas, popłynąć mogło rwącą rzeką szarej bezimiennej masy zawołanie: „tam też są ludzie!”.

"Palę Paryż" - i to też czyni tę książkę skandalem - to hołd złożony władzy radzieckiej i wiara granicząca z żądaniem, że to właśnie dzięki niej resztę świata zaleje oczyszczający i bezwzględny potop historii. I dopiero kiedy zobaczy się, z jaką beztroską i manią ekhibicjonisty Jasieński odsłania to oczekiwanie na moment, aż owa historia utopi „cywilizowany świat” w jego własnych ekstrementach, można zrozumieć, co skłoniło władze Francji do deportacji polskiego pisarza. To wszystko czyniłoby z powieści "Palę Paryż" jedynie kapitalną prowokację. Jasieński miał jednak okazję żyć w tych czasach, w których rzeczywistość przepisywała na nowo teksty płodzone przez pisarzy w powijakach umysłu. Warto podkreślić jeszcze bowiem fakt, że Rosja Radziecka odpłaciła Jasieńskiemu, jakiś czas później, kulą w potylicę…

Słowa kluczowe: "Palę Paryż", Bruno Jasieński, recenzja, prowokacja, śwoatowa rewolucja
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • Totalna bzdura [0]
    xyz
    2008-03-08 19:55:42
    Człowieku, a nie pomyślałeś czasem, że autor nie jest tożsamy z narratorem?
Zobacz także
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.

Batman
Batman: Wyjątkowo mroczna noc - recenzja

Nowe przygody Mrocznego Rycerza.

Polecamy
Hikikomori. Historie o uciekaniu w samotność
Hikikomori - recenzja książki

Pola Rise podjęła się wykonania niezwykłego projektu. Czy warto po niego sięgnąć?

Batman
Batman: Wyjątkowo mroczna noc - recenzja

Nowe przygody Mrocznego Rycerza.

Ostatnio dodane
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.

Popularne
Hanna Lemańska nie żyje
Hanna Lemańska nie żyje

W niedzielę 31 sierpnia 2008 roku zmarła Hanna Lemańska-Węgrzecka autorka "Chichotu losu", "Aneczki" oraz "Jak będąc kobietą w dowolnym wieku zepsuć życie sobie i innym. Poradnika dla początkujących".

Fenomen Christiana Greya
Fenomen Christiana Greya

"50 twarzy Greya" to bestseller ostatnich miesięcy. Na czym polega fenomen książki i dlaczego kobiety niemalże każdego kontynentu zachwycają się Panem Greyem?

Brak zdjęcia
Ch. Bukowski - Najpiękniejsza dziewczyna w mieście

Można zakończyć robienie laski na kilka różnych sposobów. Można na przykład połykać i nie połykać. Charles Bukowski, natomiast robi czytelnikowi laskę, a następnie pluje mu jego własną spermą w twarz. A ten się jeszcze z tego cieszy.