Byliśmy, gadaliśmy - Literatura

O Francuzach z drugiej strony - Stephen Clarke

2008-04-20 01:06:16
ClarkeStephen Clarke od 12 lat mieszka w Paryżu, gdzie pracował jako dziennikarz i redaktor naczelny gazety "Today in English". Obserwacje Francuzów zainspirowały go do stworzenia cyklu książek - swego rodzaju poradników dla obcokrajowców we Francji. Między innymi o swoich książkach - "Merde! Rok w Paryżu", "Merde! W rzeczy samej" i "Jak rozmawiać ze ślimakiem" opowiada w wywiadzie dla dlaStudenta.pl w Cafe Szafe w Krakowie.

dlaStudenta.pl: - Jest Pan już w Polsce od kilku dni, czy to Pana pierwsza wizyta w naszym kraju? Jak się Pan tu czuje?

Stephen Clarke:
- Tak, jestem u Was pierwszy raz i czuję się bardzo dobrze, bo zawsze czuję się dobrze w krajach, w których się robi piwo.

dlaStudenta.pl: - Co było pierwsze: pomysł napisania książki czy wyjazd do Paryża?


Stephen Clarke: - Zdecydowanie pomysł. Chciałem napisać książkę, nie koniecznie o Paryżu, w ogóle książkę. Potem znalazłem temat.

dlaStudenta.pl: - Jak to się stało, że książka, która przecież w niezbyt pochlebny sposób mówi o Francuzach, stała się bestsellerem właśnie we Francji?

Stephen Clarke: - Ponieważ Francuzi lubią być w centrum zainteresowania, po prostu.

dlaStudenta.pl: - W takim razie wierzył Pan od początku w duże poczucie humoru Francuzów?


Stephen Clarke:
- Nie, wcale nie. We Francji każdą nową książkę trzeba wysłać do kogoś, kto jest odpowiednikiem waszego ministerstwa spraw wewnętrznych, więc trochę się przejmowałem, bo w tytule pojawia się słowo „Merde”, czy nie będzie z tego powodu jakiś problemów. Początkowo w ogóle nie chciano wydać mojej książki, gdyż uważano, że nie ma na nią zapotrzebowania.

dlaStudenta.pl: - Dużej odwagi musi wymagać samodzielne wydanie książki.

Stephen Clarke: - Raczej desperacji. Żeby zechciano ją wydać, musiałem zastosować pewien trick: udałem że Paul West, główny bohater powieści, jest autentyczną postacią, a książka jest jego autobiografią. Na okładce widniało właśnie jego nazwisko, to on był autorem. Z tyłu było nawet jego zdjęcie. Tak naprawdę był to model wycięty z katalogu z męskimi ubraniami, a na jego oczy nałożyłem oczy Hugh Granta.

dlaStudenta.pl: - A skąd pomysł na „merde”? Bo słowo to pojawia się w dwóch kolejnych tytułach…

Stephen Clarke: - To jest żart. Jest słynna książka, która nosi tytuł „Rok w Prowansji”. To romantyczna, idealistyczna wizja pobytu Anglika we Francji, a ja właśnie chciałem napisać coś, co byłoby całkowitym tego przeciwieństwem.

dlaStudenta.pl: - Czy ma Pan swoją interpretację słowa „merde”??

Stephen Clarke: - Tak, to po prostu najbardziej przydatne słowo we Francji. Wbrew pozorom to nie tylkoClarke wulgaryzm. Na przykład aktorzy, wychodząc na scenę, mówią sobie „merde” i to ma oznaczać „powodzenia”. Używa się go też wtedy, gdy coś jest bardzo nudne. Mogłoby to być odpowiednikiem wyrażenia „powoduje to u mnie mdłości”. Jak mówię, to bardzo uniwersalny wyraz.

dlaStudenta.pl: - Złośliwi (także krytycy) mówią, że jest Pan sarkastyczny, ironiczny, niepoprawny politycznie…Czy zgadza się Pan z tymi opiniami?

Stephen Clarke: - Najzupełniej. Jestem właśnie taki, ale nigdy nie jestem okrutny. W moich książkach ludzie nie giną, wszystko kończy się dobrze. Mimo wszystko to są bardzo pozytywne utwory.

dlaStudenta.pl: - Pana książki to powieści przygodowe czy może przewodniki?

Stephen Clarke: - O, w księgarniach widziałem je już we wszystkich możliwych działach.

dlaStudenta.pl: - Według Pana doświadczenia: ile czasu potrzebuje Anglik, żeby nauczyć się żyć we Francji, jeśli to w ogóle możliwe?


Stephen Clarke:
- Około 150 lat. A tak poważnie, to nie chodzi o czas, a raczej o nastawienie. Miałem przyjaciela, który dostał we Francji dobrą pracę, kupił nawet dom za miastem, ale ciągle nie mógł się przyzwyczaić do życia w tym kraju, bo ciągle usiłował wytłumaczyć sąsiadom, dlaczego ich system jest zły. Francuzom nie wolno powiedzieć „Wasz system nie jest w porządku, u nas jest lepiej”. Ich to w ogóle nie obchodzi. Z Francją jest trochę tak jak z surfingiem. Trzeba płynąć z falą, bo inaczej zostanie się przez nią zalanym. Życie we Francji to nauka surfowania.

dlaStudenta.pl: - Jaka jest zatem Pana opinia o francuskim systemie?


Stephen Clarke: - Czasem jest zły, czasem dobry, ale jak się żyje we Francji, to trzeba się z nim pogodzić. Miałem kiedyś taką sytuację: chciałem napisać artykuł o szampanie, pojechałem więc do stolicy departamentu Champagne, żeby odwiedzić wszystkie słynne piwnice, gdzie produkuje się szampana. Ostatniego dnia mojego pobytu w Champagne zadzwoniłem do biura jednej z piwnic, żeby umówić się na spotkanie. Zapytałem o możliwość oprowadzenia mnie, a pani przy telefonie odpowiedziała, że oczywiście, o 16. Ja chciałem przyjechać przed południem, ale było to niemożliwe. „Absolutnie nie, pierwsza wolna godzina jest o 16”. Powiedziałem, że o 16 nie mogę, bo o 17 już mam pociąg powrotny. Na to uprzejma pani powiedziała: „ok, to proszę przyjść o 11”. Nie chciałem jej tego robić i nie zapytałem już, dlaczego wcześniej ten termin był niemożliwy, tylko grzecznie podziękowałem.

Z nimi się po prostu nie dyskutuje. Nie krytykuje się systemu, tylko trzeba by zadowolonym z tego, że osiągnęło się to, co się chciało. Tak właśnie wygląda Francja.

dlaStudenta.pl: - Wiadomo, że Anglicy od zawsze byli niechętni Francuzom i to z wzajemnością. Jak więc na tak powszechny temat udało się napisać coś niebanalnego?

merde!Stephen Clark: - Sam nie wiem, bo dla mnie to się okazało wielkim zaskoczeniem. Przede wszystkim chodzi chyba o to, że nie ma tu żadnej idealizacji, tylko zwykłe opisywanie codziennego życia we Francji. Wcześniej książki były pisane przez dziennikarzy, którzy przyjeżdżali tam na trzy miesiące, przez artystów albo przez kogoś, kto mieszkał na prowincji. Ja chciałem się przyjrzeć życiu w Paryżu właśnie w taki sposób, w jaki widzi je ktoś, kto na co dzień mieszka w Paryżu i tam pracuje.

dlaStudenta.pl: - Jaki był główny cel powieści? Uwypuklenie różnic między Anglikami a Francuzami?

Stephen Clarke:
- Pewnie też, ale przede wszystkim chodziło o to, żeby ludzie się śmiali. Zanim zabrałem się za książkę, pisałem dowcipy i skecze dla radia brytyjskiego. Zakładałem, że to będzie angielska komedia, więc powinniśmy się śmiać.

dlaStudenta.pl: - Jakie więc cechy – według Pana – powinna mieć osoba, która ma dobre poczucie humoru?

Stephen Clarke:
- Hahaha. Śmiech jest jak magia. Nie da się nikogo do niego zmusić. Jeśli ktoś nie chce się śmiać, to i tak się go nie rozśmieszy. Ze śmiesznością jest tak jak ze szczęściem – nie da się tak naprawdę wytłumaczyć, skąd się bierze.

dlaStudenta.pl: - Nie wiem, czy Pan słyszał, ale opinia jednego z krytyków jest taka, że jeśli ktoś nie ma poczucia humoru, to przy tej książce je zdobędzie…

Stephen Clarke:
- Naprawdę? To bardzo dobrze.

dlaStudenta.pl: - W książkach można dostrzec różne złośliwe spostrzeżenia. Jaki jest Pana osobisty stosunek do Francuzów?

Stephen Clarke:
- Wszystko jest w książkach. Z resztą jestem tak samo złośliwy wobec Wielkiej Brytanii. To, co mnie śmieszy we Francji, bawi mnie także w Anglii.

dlaStudenta.pl: - W swojej twórczości jest Pan także bardzo precyzyjny…

Stephen Clarke:
- Kiedy pracowałem dla magazynu, pisałem dowcipy. Na początku miały one 10 linijek, a potem starałem się je przerobić tak, żeby zajmowały jeden wers. Tak samo pracuję z książkami. Najpierw piszę obszerny tekst, a następnie wyrzucam nawet całe rozdziały, jeśli tylko nie są one dla całości niezbędne. Bo wyznaję zasadę, że lepiej się czyta książkę, w której jest 100 naprawdę dobrych dowcipów niż taką, w której jest 100 dobrych i 200 takich sobie.

dlaStudenta.pl: A czy można powiedzieć, że pisanie książek zawdzięcza Pan w pewnym stopniu swojemu dziennikarstwu?

Stephen Clarke:
- Tak, dla mnie było to bardzo ważne doświadczenie, ponieważ przekonałem się, że łatwo jest napisać artykuł na 5000 słów, a dużo trudniej zawrzeć tę samą treść w stu słowach. W pięciu tysiącach słów można powiedzieć wszystko co się chce, natomiast w stu wyrazach trzeba się zastanowić, co naprawdę chce się powiedzieć. Nawet moje długie książki składają się z takich jakby artykulików i czasem zdarza mi się popatrzeć na dany rozdział i pomyśleć: „Wszystko jest okej, ale tego ostatniego zdania, to ja tutaj nie potrzebuję”. I je skreślam. W prasie jest tak samo. Rano ludzie nie mają ochoty na czytanie długiego artykułu. Chcą wiedzieć o sednie sprawy. Jak się piszę śmieszną książkę, to też trzeba utrzymać ten rytm, żeby wszystko szło szybko i było zabawne. W ostatni piątek skończyłem najnowszą powieść i to już jest ta krótsza wersja. Ale ciągle myślę, że pewien wyraz trzeba by zmienić i chyba nawet wyślę e - maila do wydawnictwa, żeby go usunęli.

dlaStudenta.pl: - Jest Pan bardzo uważnym obserwatorem, zwraca Pan uwagę na różne szczegóły. Nasz Kapuściński nazwał się „parą patrzących oczu”, czy do Pana także pasuje to określenie?

Stephen Clarke:
- Tak, ale ja bardziej jestem mikroskopem. Nie patrzę na wszystko, ale na drobne szczegóły.

dlaStudenta.pl: - A czy tę zdolność obserwacji dziennikarz może nabyć?

Stephen Clarke:
- Tak, może. Jak się pisze artykuł, trzeba się zastanawiać, pod jakim kątem chce się go napisać, trzeba znać własne zdanie oraz własny styl i nim się posługiwać.

dlaStudenta.pl: - Jakieś rady dla młodych dziennikarzy?

cafe szafe drzwiStephen Clarke: - Zrezygnujcie, póki możecie. Hydraulik zarabia więcej. A poważnie - piszcie o czymś, co jest dla was ważne, co może zainteresować także innych. Poza tym trzeba mieć jeszcze jakąś specjalność, nie wiem, fotografia czy edycja, bo współczesna prasa uważa, że każdy potrafi pisać i dlatego nie dużo za to płaci.

dlaStudenta.pl: - Powiedział Pan kiedyś, że zna wielu Francuzów, którzy nie są wcale obłudni, nieudolni, nietolerancyjni, perwersyjni lub niewiarygodnie seksowni, ale że to nie im poświęca Pan swoje książki. Komu zatem?

Stephen Clarke:
- Ja piszę głównie o tych prowokacyjnych Francuzach, nie o tych zwykłych. A książka miała rozbawić i zainteresować wszystkich.

dlaStudenta.pl: - Czy tylko Francja jest taką inspiracją? A może o Polsce też można by napisać podobną powieść?

Stephen Clarke:
- Niewątpliwie można, tylko musiałby to zrobić ktoś, kto Polskę dobrze zna, długo w niej przebywa i dużo o niej wie. To z pewnością byłoby bardzo ciekawe.

dlaStudenta.pl: - A czy możemy spodziewa się jakiejś kontynuacji tego cyklu Francuzach?

Stephen Clarke:
- Tak, już powstała kolejna książka, która w Polsce ukaże się pewnie w czerwcu. W niej poza Francuzami i Anglikami sporo będzie też o Amerykanach. Następna, po angielsku, ukaże się we wrześniu.

dlaStudenta.pl: - Serdecznie dziękujemy, że znalazł Pan dla nas czas w ostatnim dniu pobytu w Polsce i życzymy miłego powrotu do domu!

Dziękujemy pani Agnieszce Fulińskiej za tłumaczenie wywiadu.

Agnieszka Nowak & Małgorzata Wawak
(agnieszka.nowak@dlastudenta.pl)


Słowa kluczowe: Stephen Clarke, Francuzi, Anglicy, literatura
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Ewelina Wyspiańska-Trojniarz
Ewelina Wyspiańska-Trojniarz omawia "Rytuał krwi". Powieść fantasy jest już dostępna! [WYWIAD]

To, co jest na pewno unikatowe w mojej książce, to motyw burzenia czwartej ściany - mówi autorka.

Europejska Noc Literatury 2023
Europejska Noc Literatury 2023 - czy to była udana edycja? [Relacja, Foto] Wrocław

Czy warto było odwiedzić "Gabinet osobliwości"?

Anna Ryś, fot. Barbara Bogacka
Anna Ryś o książce "Dobrze zagrane": Powinna spodobać się każdemu, kto jest młody duchem [Wywiad]

Byłoby mi miło gdyby dzięki mojej książce więcej dziewczyn stwierdziło, że piłka nożna to sport dla nich - komentuje autorka.

Polecamy
Anna Ryś, fot. Barbara Bogacka
Anna Ryś o książce "Dobrze zagrane": Powinna spodobać się każdemu, kto jest młody duchem [Wywiad]

Byłoby mi miło gdyby dzięki mojej książce więcej dziewczyn stwierdziło, że piłka nożna to sport dla nich - komentuje autorka.

Za nami premiera "Empuzjonu" i spotkanie z Olgą Tokarczuk we Wrocławiu [Relacja, FOTO]

Zobaczcie, jak wyglądało to literackie wydarzenie w Hali Stulecia!

Ostatnio dodane
Ewelina Wyspiańska-Trojniarz
Ewelina Wyspiańska-Trojniarz omawia "Rytuał krwi". Powieść fantasy jest już dostępna! [WYWIAD]

To, co jest na pewno unikatowe w mojej książce, to motyw burzenia czwartej ściany - mówi autorka.

Europejska Noc Literatury 2023
Europejska Noc Literatury 2023 - czy to była udana edycja? [Relacja, Foto] Wrocław

Czy warto było odwiedzić "Gabinet osobliwości"?