Nieopowiedziana historia króla reggae
2014-01-23 11:43:50Od śmierci Boba Marleya w tym roku miną już 33 lata, jednak popularność jamajskiego muzyka nie gaśnie. Wręcz przeciwnie, wizerunek uśmiechniętego rastamana z nieodłącznym skrętem spogląda na nas z coraz większej gadżetów noszonych przez kolejne pokolenia zainspirowane jego twórczością.
Jakiś czas temu opisywaliśmy życiorys Marleya napisany przez Chrisa Andersona. Wydana nakładem Sine Qua Non "Nieopowiedziana historia króla reggae" zasadniczo różni się od "Catch a fire", skupiającej się w zbliżonym stopniu zarówno na historii Boba, jak i samej Jamajki. Wydawnictwo Salewicza jest natomiast typową muzyczną biografią, opowiadającym szczegółowo o życiu artysty, jak i jego twórczości.
Wychowany wśród różnych szemranych typów Marley od dziecka wiedział, do czego dąży i systematycznie pracował nad swoim sukcesem. Chris Salewicz pokazuje Boba jako zdeterminowanego gościa, który wie co (i jak) chce osiągnąć.
W "Nieopowiedzianej historii króla reggae" Marley przedstawiony jest jako wiecznie zjarany muzyczny prorok i wizjoner (nic zaskakującego), ale też jako biznesmen i surowy szef, który dzielił zyski zespołu pół na pół - połowa wędrowała do jego kieszeni, drugą połową dzieliła się natomiast reszta muzyków. Sam Bob jednak (głównie w wypowiedziach) dystansował się od kwestii pieniędzy: "Wiele czasu upłynęło, zanim zobaczyłem jakiekolwiek pieniądzę, ale moja praca nie jest po to, żebym został gwiazdą czy coś takiego. Nie dążę ku materialnej rozpuście. Naprawdę jestem człowiekiem, który kieruje się sercem".
Zdziwić się może każdy, kto utożsamiał Boba z hasłem "One Love" i wypowiedziami dotyczącymi pokoju na świecie - Marley potrafił być bezwzględny, szczególnie jeśli ktoś oszukał jego, albo kogoś z jego bliskich. Zdarzyło mu się spuścić solidny łomot menadżerowi Donowi Taylorowi, który przez lata oszukiwał go finansowo. Równie bezwzględnie potraktował mężczyznę, który ukradł pieniądze jego przyjacielowi - aż trudno wyobrazić sobie zawsze pozytywnego Boba łojącego komuś skórę.
Wbrew powszechnemu przekonaniu, autor "Redemption Song" nie był abstynentem - lubił napić się zimnego piwa, ale (szczególnie w towarzystwie licznych w jego życiu kobiet) nie stronił też od droższych alkoholi, jak szampan Dom Pérignon - zdarzało mu się płacić w ekskluzywnych restauracjach rachunki za alkohol oscylujące w granicach trzydziestu pięciu tysięcy dolarów! Marley nie był też wegetarianinem - co prawda stronił od wieprzowiny, jednak nie miał oporów przed jedzeniem innego mięsa.
Sama książka to chronologiczna opowieść o życiu Marleya, która zyskuje nowy wymiar dzięki świetnemu tłumaczeniu Macieja "Magury" Góralskiego (dawniej perkusisty Kryzysu i Deadlocka) który "w stanie transcendencji" (można tylko domyślić się, co ten stan wywołało) i który dzięki dogłębnej znajomości tematu mógł pozwolić sobie na luz, którego z pewnością nie byłoby w przekładzie niezorientowanego w realiach reggae translatora.
Bob Marley w biografii autorstwa Chrisa Salewicza pokazany został w zupełnie nowym świetle. Mistyczny prorok czy może jednak gwiazda rocka? Król reggae miał wiele twarzy. "Nieopowiedziana historia króla reggae" to w pewnym stopniu odbrązowienie legendy Marleya. Salewicz przedstawił najbardziej znanego rastamana świata jako zwyczajnego człowieka - bojącego się choroby i śmierci, zdradzającego żonę, pijącego alkohol i szastającego pieniędzmi. I, paradoksalnie, dzięki tym ludzkim słabościom Marleya można polubić jeszcze bardziej. Wciągająca rzecz.
Michał Przechera (michal.przechera@dlastudenta.pl)