Naprawdę pozytywna książka
2008-08-13 15:15:42Książka opowiada losy małżeństwa - Terry'ego i Monici Darlingtonów, którzy po przejściu na emeryturę postanowili przeprawić się swoją łodzią kanałową przez La Manche i popłynąć nad Morze Śródziemne razem ze swoim whippetem Jimem. Wcześniej zasięgnęli porady ekspertów, którzy powiedzieli im, że utoną, razem ze swoim psem.
Na "Phyllis May" przebijają się przez dwumetrowe fale La Manche, dają się porwać nurtowi strasznego Rodanu i walczą o życie podczas burzy wśród flamingów z Camargue. Spotykają Francuzów, których nikt inny nie spotyka - poetów, kapitanów, historyków, pijaków, szyprów barek towarowych, ludzi z pistoletami, uczonych, wariatów - i którzy chcą poznać ludzi z malowanej barki mieszkalnej oraz ich wąskiego psa. Zwiedzają Francję, jakiej nikt inny nie zwiedza - kanały pod Paryżem, boska Yonne, zapomniany Kanał Burgundzki, wyspy na Saonie i zakazane trasy nad Morze Śródziemne. Kosmici, matoły, trolle, wandale, kibice kanałowi, ryby-zabójcy i żywe trupy - wszyscy stoją między naszymi trzema prostaczkami bożymi a celem ich podróży, czyli basztami Carcassonne.
Cóż może być ciekawego w historii, która jest właściwie notatkami z podróży starszej pary? Pozornie niewiele, ale książka zaskakuje.To trochę pamiętnik, a trochę reportaż. Akcja toczy się wartko, a duża dawka ironicznego i ciepłego humoru wyzwala ogrom pozytywnych emocji. Stopniowo nabieramy takiej sympatii do głównych bohaterów - Terry'ego, Monici i psa Jima, że niemalże razem z nimi pokonujemy trudy podróży. Choć czytamy głównie o problemach z łodzią, wieczornych spotkaniach w pubach, alkoholu i przysmakach miejscowej kuchni, tematy te ani przez chwilę nie wydają się nudne. Wręcz przeciwnie - autoironia, czułość i wnikliwa obserwacja świata wylewają się z każdej strony, zachwycając czytelnika.
"Z wąskim psem do Carcassonne" to prawdziwa książka - przyjaciel. Nadaje się do wielokrotnego czytania, jest świetna na poprawę humoru. Niczym najlepszy kumpel doprowadza do łez i wzrusza, wywołuje uśmiech i ciepłe myśli. W sam raz na zbliżające się już powoli długie, jesienne, szare wieczory.
Joanna Jaszczak
(joanna.jaszczak@dlastudenta.pl)