Moby napisał autobiografię pod tytułem "Porcelain"
2019-03-11 11:28:5420 marca 2019 w księgarniach pojawi się autobiografia Moby'ego pt. "Porcelain". Muzyk doskonale skomponował swoje wspomnienia - bez lukru, szczerze, okrutnie i zabawnie. W końcu jest potomkiem słynnego pisarza Hermana Melville'a i niewątpliwie talent odziedziczył po przodku.
Biografia Moby’ego
W "Porcelain" śledzimy podróż Moby’ego od mieszkania w opuszczonej fabryce w Connecticut do grania w najlepszych klubach w Nowym Jorku i Europie. Czyta się ją jak osobistą medytację o różnych przeciwnościach, które Moby godził przez 50 lat swojego życia: wiarę chrześcijańską i hedonistyczną passę; głód sławy i skrytą osobowość; szacunek dla ambicji i głęboką wiarę w łut szczęścia.
"Porcelain" to nie tylko portret artysty o niebywałej osobowości, ale też swoisty list miłosny do pełnego chaosu Nowego Jorku, jakiego już nie ma i świata muzyki lat '90. Dziennikarze i recenzenci uznają "Porcelain" za jedną z najlepszych autobiografii muzycznych w historii. Dlaczego? Tego nie da się opowiedzieć, to trzeba przeczytać.
Opis książki
Złożona, wstrząsająca, dowcipna i szczera opowieść, która pozwala wniknąć w umysł nieprzeciętnego artysty, zajrzeć za kulisy nowojorskiej sceny klubowej przełomu lat ’80 i ’90 oraz zatopić się w klimacie pięknego, surowego i bezwzględnego Nowego Jorku.
Moby nie miał szans przebić się jako DJ i muzyk na nowojorskiej scenie klubowej z wielu powodów. To był Nowy Jork klubów Palladium, Mars, Limelight czy Twilo, Nowy Jork niepohamowanego, napędzanego narkotykami hedonizmu w tętniących muzyką klubach, w których muzyka taneczna nadal była w dużej mierze undergroundowa, popularna głównie wśród Afroamerykanów i Latynosów. Moby zaś był biednym, chudym, białym chłopakiem z Connecticut, do tego gorliwym chrześcijaninem i abstynentem. Nieraz miał doświadczyć, jak to jest być opluwanym i żyć za tyle, co nic. Ale być może był to ostatni dobry moment dla artysty, by żyć za tyle, co nic w Nowym Jorku epoki AIDS i cracku, ale i wściekle imprezowego kulturalnego podziemia. W końcu odnalazł swoją drogę, choć nie bez zakrętów. Sukces jednak nie przyszedł łatwo: prowadził do pożałowania godnych, choć z perspektywy może i śmiesznych nadużyć, a przede wszystkim był ogromnie ulotny. I tak pod koniec dekady, Moby rozważał zakończenie kariery i reszty swojego życia, a uczucia włożył w - jak wtedy sądził - swój łabędzi śpiew, pożegnanie z tym okrutnym światem, album, który okazał się początkiem zdumiewającego nowego etapu, sprzedany w wielu milionach egzemplarzy „Play”.
"Porcelain" to opowieść o sukcesie, porażce, miłości i nienawiści. Opowieść o znajdowaniu swoich ludzi, swojego miejsca, o poczuciu, że tracimy jedno i drugie, gdy nagle - gdy już myślimy, że to koniec - z głęboko zasłużonej desperacji rodzi się arcydzieło. Jako portret artysty z lat młodzieńczych, „Porcelain” jest arcydziełem sama w sobie, zasługującym na miejsce na ciasnej półce ze wspomnieniami muzyków, który odmalowują nie tylko scenę, ale całą epokę, i mówią coś uniwersalnego o naturze ludzkiej. Czas wcisnąć „Play”.
Sylwetka autora
Moby (Richard Melville Hall; ur. 11 września 1965). W 2001 roku został uznany za muzyka alternatywnego z najlepszą sprzedażą płyt. Laureat czterech nagród MTV Music. Znany ze swojego aktywizmu politycznego i społecznego, weganin od ponad piętnastu lat.
MD/ip
fot. materiały prasowe