Recenzje - Literatura

Między frontami: Kolumbia krwią pisana

2010-12-28 12:11:47

„(…) powiem, że nazywam się Nikt, powiem im, że nie mam
Nazwiska, i znowu się roześmieję, pomyślą, że z nich drwię,
I strzelą do mnie, tak będzie.”


Kolejną książką, którą mam (i tu podkreślmy) wielką przyjemność recenzować, jest przedstawicielką prozy kolumbijskiej. Trzeba przyznać, że ostatnimi czasy literatura latynoamerykańska czy też iberoamerykańska, zaczyna sobie coraz lepiej radzić na świecie. Więcej, śmiem twierdzić, że to bardzo, bardzo dobrze, a tym lepiej, że coraz więcej książek tego pochodzenia, tłumaczonych na nasz, zacny język.

Przykładem niewątpliwie pozytywnego zjawiska ekspansji transkontynentalnej literatury latynoamerykańskiej jest nie tylko tegoroczna Nagroda Nobla dla Mario Vargasa Llosy, którego książki biją rekordy sprzedaży, łącznie z wydaną ostatnio autobiografią autora, czy znanego już Julio Cortazara i Gabriela Garcii Marqueza, ale sukcesy mniej znanych autorów, takich jak: Roberto Bolanõ, Carlos Fuentes, Javier Cercas czy Juan Rulfo. Zacne dość grono, dlatego chciałbym dodać do niego jeszcze jedno nazwisko – Evelio Rosero, ponieważ najnowsza powieść tego autora jest rzeczą wprost wyśmienitą.

Evelio Rosero to postać w Polsce praktycznie nieznana, debiutująca wręcz u nas tą najnowszą powieścią, znana za to na swoim kontynencie. Rosero, rodowity Kolumbijczyk, otrzymawszy w 2006 roku Premio Tusquets Editores de Novela oraz w 2009 roku Independent Foreign Fiction Prize, zyskał uznanie w wielu krajach, również, a może przede wszystkim w Europie. Z wykształcenia dziennikarz, od zawsze interesował się życiem politycznym i społecznym w swoim kraju, a i interesować było się czym, bo Kolumbia od wielu dekad trawiona jest przez konflikty społeczne i polityczne, na konfliktach zbrojnych kończąc. Nierzadko, tematyka ta znajduje też swoją rację bytu w jego utworach, tak też jest w przypadku najnowszej powieści, a właściwie chyba można powiedzieć, choć z niemałym ubolewaniem, najnowszej noweli pt. „Między frontami”. Z ubolewaniem twierdzę, bowiem według mnie położyć ją spokojnie można półce książek tak zwanych - „za małych na swą wielkość”.

Trafnie „The Times” napisał o tej książce, iż tylko złudzeniem jest sielankowość życia opisywanego przez Rosero, pod przykrywką którego, tak naprawdę, dzieje się hekatomba. W ten właśnie niepozorny sposób rozpoczyna się książka ”Między frontami”. Poznajemy oto spokojne życie starszego pana - Ismaela, nauczyciela, profesora, który spokojnie stojąc na drabinie w swoim ogrodzie, zrywa z drzewa pomarańcze. Jak na tropikalny klimat przystało, jest upalnie, a naszemu profesorowi w to graj, bowiem z lubością smakuje się w widoku nagiej sąsiadki, która nierzadko wybiera skąpy, rzekłbym pierwotniebiblijny sposób ubioru. Profesor mieszka z żoną - Otilią, która zdaje sobie sprawę ze specyficznych - ale umówmy się  bardzo ludzkich – upodobań męża, jednak patrzy na to z przymrużeniem oka, bowiem po czterdziestu latach małżeństwa wybacza się przecież niejedno.

Nasz profesor okazuje się lokalnym myślicielem, niepoprawnym marzycielem, idealistą i w gruncie rzeczy samotnikiem. To na pierwszy rzut oka. Akcja książki zaczyna się rozpędzać w momencie, kiedy okazuje się, że w miasteczku San Jose, od wielu lat trawionym przez porachunki bojówek oraz nierzadko starć militarnych, w którym mieszkają nasi bohaterowie, zaczynają znikać ludzie. Źródłem zniknięć okazują się działania zwykłych bojówek paramilitarnych, które porywały początkowo tylko dla okupu. Początkowo też, zniknięcia te, nie były niczym nowym w życiu miasteczka, od kilku lat praktykowało się w sąsiedztwie naszego bohatera obchody zniknięcia tudzież porwania jednego z ważniejszych, choć jak się później okazuje, niezbyt lubianego współobywatela Marcosa Saldarriagi. Owe zniknięcia zaczęły się jednak bardzo szybko rozpowszechniać. Z czasem okazuje się, iż zona starć wojennych armii narodowej oraz partyzantów przesunęła się niebezpiecznie blisko natomiast miasteczko zostało wciągnięte we front walk. To, co wydawało się tak odległe dla mieszkańców, teraz stało się częścią ich życia.

W tym momencie zaczyna się prawdziwy horror. Ludzie znikają bez śladu, morderstwa ludności cywilnej stoją na porządku dziennym, do tego zaminowana droga, uniemożliwiająca ucieczkę oraz brak żywności. Podobny horror rozpoczyna się w głowie Ismaela. Po zniknięciu żony wpada on w swojego rodzaju amok, nie myśli racjonalnie, a wszelkie próby odnalezienia żony spełzają na niczym. Miasto powoli zamienia się w ruinę, podobnie z ludźmi. Codziennością stają się publiczne egzekucje, profanacje ciała ludzkiego, okaleczanie ludzi na oczach bliskich. Zaczyna panować masowy obłęd. Śmierć, w końcu, zamiast przerażać, zaczyna być coraz częściej wybawieniem, skróceniem okrutnej doli, wyjściem ze świadomości. Pomimo kilku możliwości ucieczki z piekła, Ismael decyduje się pozostać w miasteczku. Chce umrzeć, doznaje szoku, napadów agresji i szaleństwa. Nie chce opuścić miejsca, gdzie może jeszcze kiedyś spotka swoją ukochaną.

Rosero wzbudził we mnie swoją książką niesamowite emocje. Świat przedstawiony był niesamowicie realny, podczas czytania czuło się niemal dłoń na plecach bohatera i zalegający w ustach pył po wybuchu granatu. Słyszało się krzyk dziecka i widziało pustkę w oczach zgwałconej wielokrotnie przez żołnierzy, dziewczyny. Językiem niesamowicie plastycznym i jednocześnie twardym i jednoznacznym Rosero przekazał wizję świata bezsensownej wojny, w imię bezsensownej idei. Dorzuciwszy do tego wszystkiego niezwykle dogłębną analizę psychiki człowieka wobec klęski, wobec granicy życia i śmierci, namalował obraz, którego po prostu nie można zapomnieć.

Evelio Rosero, "Między frontami", Wydawnictwo WAB, premiera 2010

Tomasz Osiński

Słowa kluczowe: międyz frontami recenzja Evelio Rosero książka wab
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.

Batman
Batman: Wyjątkowo mroczna noc - recenzja

Nowe przygody Mrocznego Rycerza.

Polecamy
Beach Read. Wakacyjny Romans - recenzja książki

Sprawdź, co się stanie, kiedy dwoje pisarzy postanowi wymienić się gatunkami i napisać coś, w co nie wierzy żadne z nich.

Podwójna rozgrywka - recenzja książki

Dowiedzcie się, czy nauczycielce z Wrocławia uda się odnaleźć zaginiony obraz.

Ostatnio dodane
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.