Nowości - Literatura

Gdybym ci kiedyś powiedziała

2007-03-16 11:20:45

 Gdybym ci kiedyś powiedziała Judy Budnitz to doskonały, dojrzały debiut powieściowy, przywodzący na myśl utwory takich mistrzów pióra jak Gabriel Garcia Marquez, Isaac Bashevis Singer czy Angela Carter.

W mrocznym świecie pełnym kobiecej magii, zaklęć i wyobraźni zdarza się to, czego nie sposób racjonalnie wyjaśnić. Żyją tu pół-ludzie, pół-zwierzęta, o losie ludzkości decydują trzy stare wiedźmy, a miłość zespala dwoje kochanków w jedno ciało.
Gdybym ci kiedyś powiedziała jest historią rozpisaną na głosy czterech pokoleń kobiet: Ilany, Sashie, Mary i Nomie. To pełna realizmu magicznego opowieść o losach emigrantek, które w nowym miejscu próbują stworzyć własny świat. O granicach kobiecej przestrzeni, kreowaniu rzeczywistości, wreszcie - o sztuce tworzenia opowieści.

Fragment książki

Matka nauczyła mnie robić na drutach i na szydełku, przekazała mi swoją wiedzę o korzonkach i ziołach - roślinach na mdłości, na przeczyszczenie, na przywidzenia. Ari był moim nieodłącznym towarzyszem. Niebywale silny jak na swój wiek, ale bezmyślny, wpadał często na ściany albo do studni. Kiedy szedł do wsi, musiałam z nim iść i pilnować, żeby nie zniszczył własności sąsiadów. Jak tylko zobaczyłam, że wyciąga rękę do gęsi czy jagnięcia, łapałam go za ucho i odciągałam. Niedługo jednak tak urósł i zmężniał, że gdy ciągnęłam go za ucho, potrafił zwalić mnie z nóg jednym potrząśnięciem głową.
Ludzie w wiosce szeptali, że Ari ma ogon, taki sam jak wół, zwinięty w spodniach. Nie widziałam u niego ogona, gdy był mały, ale może wyrósł mu w wieku dojrzewania, który u Ariego zaczął się wcześnie. Wsiowa plotka była mu obojętna, ale gdy tylko matka go za coś skrzyczała, wciskał głowę w jej spódnice i wył.
Często wypuszczał się do lasu. Nie wiedzieliśmy, co tam robi. Znikał na wiele godzin i wracał obszarpany, z włosami pełnymi rzepów i brunatną skorupą na ustach - uspokojony.
Ja tylko raz straciłam do niego cierpliwość. Któregoś wieczoru siedziałam i cerowałam jego ocieplaną sianem kurtkę, po raz dziesiąty w ciągu tyluż dni. Ogień palił się słabo, ja co chwila kłułam się w palec, a w sianie kurtki pełno było drobnych stworzeń, które mój brat lubił zbierać - chrobotały i popiskiwały obrzydliwie. W końcu nie wytrzymałam i rzuciłam kurtką w Ariego, który kucał, nucąc pod nosem, w swoim ulubionym kącie.
- Co z tobą jest? - krzyknęłam. - Czy ty w ogóle nie masz rozumu? Nie możesz się zachowywać jak inni ludzie?
Przytulił kurtkę i, kiwając się na piętach, dalej nucił coś gardłowo, zapatrzony szklanym wzrokiem w ogień. Matka spojrzała na mnie gniewnie znad niemowlęcia, któremu właśnie dawała piersi, i powiedziała:
- Jemu nic nie brakuje, jest doskonały, i tu jest jego miejsce.
Pogłaskała Ariego po włosach i przytuliła dziecko do piersi, a miała przy tym taką minę, że to ja poczułam się dziwadłem.

* * *

Kiedy miałam dwanaście lat, ojciec ubił wilczycę, a matka uszyła mi z jej skóry opończę. Wilcza głowa ze sterczącymi uszami stanowiła kaptur, skóra przednich łap osłaniała mi ramiona, a ogon wlókł się po ziemi. Okrycie było ciężkie, szorstkie i cuchnące, ale ciepłe.
Tej zimy matka często posyłała mnie do lasu po lecznicze rośliny, wegetujące pod śniegiem. Sama nie mogła chodzić, bo spodziewała się piątego dziecka i trudno było jej się schylać. Naciągałam więc na głowę futrzany kaptur i spędzałam w lesie długie godziny. Tamtejsze drzewa miały ciemną korę i rozrośnięte konary - nawet bez liści przesłaniały słońce, więc w lesie zawsze, także w południe, panował półmrok. I martwa cisza, którą czasem tylko przerwał szum osuwającego się śniegu albo cichy jęk drzew poruszonych wiatrem.
Z każdą kolejną wyprawą zapuszczałam się w las coraz głębiej. Nadstawiałam pilnie ucha, czy znikąd nie dobiega odgłos stłumionych śniegiem kroków. Z siatką zawieszoną na szyi czołgałam się na kolanach, rozgrzebując gołymi dłońmi śnieg w poszukiwaniu roślin, których żądała matka. Palce czerwieniały mi z zimna, a po plecach i ramionach spływał pot. Grzebałam chwilę, chowałam dłonie pod pachy, żeby je rozgrzać, i znów grzebałam.
Któregoś popołudnia, gdy odpoczywałam na klęczkach, grzejąc ręce pod opończą, usłyszałam trzask gałęzi. Było jeszcze wcześnie, ale światło w lesie przypominało zmierzch - śnieg lśnił intensywnym błękitem. Miałam uczucie, że drzewa tłoczą się ze wszystkich stron, jakby mnie obserwowały.
- Hop-hop, panienko - odezwał się czyjś głos.
Rozejrzałam się wokół, odrzuciłam kaptur i spojrzałam w górę. Zobaczyłam dyndające buty z cholewami. Na gałęzi, wysoko nad moją głową, siedział mężczyzna. Chciałam uciec, ale kolana mi zdrętwiały od długiego klęczenia na śniegu i nie mogłam się ruszyć.
- Śliczny dzień, prawda? - powiedział i uśmiechnął się.
Wlepiłam w niego wzrok. Wiedziałam, że to bandyta, poznałam po ubraniu i po tych miękkich skórzanych butach, które sięgały mu do kolan. Ludzie z mojej wioski chodzili okutani przed zimnem w warstwy wełny i juty. Ale ten człowiek miał na sobie strój przylegający do ciała: obcisłe spodnie i krótką kurtkę, zapewniające swobodę rękom i nogom. Była w nim jakaś nonszalancka, kocia zwinność.
- Sporo masz roboty, co? - zagadnął.
Udało mi się wstać. Teraz mogłam wyraźniej zobaczyć jego twarz. Gładko ogoloną o ostrych rysach, poznaczoną czerwonymi i białymi plamami od mrozu. Uśmiechnął się; było coś wymuszonego w tym uśmiechu, w grymasie spękanych warg odsłaniających zęby. Oczy miał nadzwyczajnie jasne i świdrujące - nigdy jeszcze nie widziałam takich oczu: wyglądały jak dwie bryłki lodu w jego twarzy i nawet z tak dużej odległości czułam, jak mnie przewiercają. Włosy opadały mu na czoło długimi, ciężkimi lokami.
Wydał mi się przybyszem z innego świata - tak niewielu widziałam dotąd młodych mężczyzn. Chłopców z mojej wioski wcielano do wojska, gdy tylko zaczynali tracić chłopięcą figurę, a wszyscy starsi mężczyźni wyglądali jak mój ojciec: brodaci, o baryłkowatych torsach, z włosami w nozdrzach.
Zarzucał głową jak koń, odgarniając włosy z czoła. Dostrzegłam nóż myśliwski w pochwie przewieszonej na rzemieniu przez jego pierś. Chciałam uciekać, chęć ucieczki aż mnie dławiła - ale nie mogłam oderwać od niego oczu, stałam zafascynowana boleśnie, jak przed wściekŹłym psem, i bałam się odwrócić do niego plecami.
- Co ty tam masz, panienko? - zapytał. Jego głos był najdziwniejszy ze wszystkiego: brzmiał tak, jakby ten człowiek nie mówił wcale tego, co myśli. Skrzypnęło mi w kolanach. Pokazałam mu grzyba koloru ziemi, którego trzymałam w garści.
- Daj no go tutaj - powiedział. Rzuciłam w górę, a on wychylił się i złapał grzyba w locie. Przyjrzałam mu się w tej chwili, gdy rozpostarł ramiona na tle nieba. Zobaczyłam napięte ścięgna szyi i delikatny spód podbródka.
Pomyślałam: powinien nosić szalik, bo się zaziębi.
Ująwszy grzyba między kciuk i palec wskazujący, przyglądał mu się z niesmakiem.
- Na co to? - spytał.
Poczułam, że oblewam się rumieńcem.
- No, mów - zażądał. - Co się ze mną stanie, jak go zjem?
- To na ulżenie w bólach porodowych - odszepŹnęłam.
Szczeknął krótkim śmiechem, po czym powiedział:
- Zatrzymam go sobie, skoro znalazłaś go pod moim drzewem. To moje ulubione drzewo, bo ma twarz
podobną do mojej starej babci. Widzisz jej nos? Tu, gdzie ta odłamana gałąź; te dwie dziury po sękach to oczy, a to zbutwiałe zagłębienie pod spodem wygląda kropka w kropkę jak jej zwiędłe, ściągnięte usta. Podejdź bliżej i przypatrz się. Podejdź bliżej, mówię.
Nigdy dotąd nie myślałam o rzeczach w taki sposób, ale nagle, gdy pokazał mi tę twarz, zobaczyłam ją, jakby za sprawą jego słów wyszło na jaw to, co było ukryte - i w gwałtownym szoku, któremu towarzyszyły lekkie mdłości, uświadomiłam sobie, że jest więcej niż jeden sposób widzenia świata.
- Skoro dałaś mi prezent, to i ja powinienem dać ci coś w zamian - powiedział. Sięgnął ręką pod koszulę, wyciągnął coś i od niechcenia rzucił w śnieg.
Nie powinnam była tego podnosić, ale podniosłam. Wyglądało jak jajko, ale całe ozdobione było kamieniami połyskującymi jak ogień i lód, i misterną, pełną esów-floresów koronką lśniącego metalu. Świeciło w moich skulonych dłoniach. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam takich kolorów.
- Zajrzyj do środka - powiedział.


Kilka faktów z biografii autorki:


Judy Budnitz urodziła się w 1973 roku. Dorastała w Atlancie, w stanie Georgia. Ukończyła studia humanistyczne na Harvard University oraz New York University. Otrzymała stypendium pisarskie Fine Arts Works Center w Provincetown, uczyła creative writing na uniwersytecie w Columbia i Brown. Obecnie mieszka w Nowym Jorku.

Jej opowiadania publikowane były w licznych antologiach, między innymi 25 and Under, Prize Stories 2000: the O. Henry Awards, Best American Nonrequired Reading 2003, and Lost Tribes,, oraz wydanej po polsku antologii prozy młodych amerykańskich pisarzy Poparzone dzieci Ameryki. Teksty Budnitz ukazywały się również w najbardziej prestiżowych magazynach: „The New Yorker", „Harper's", „McSweeney's", „The Paris Review", „Fence". W trakcie studiów zajmowała się także tworzeniem krótkich filmów animowanych, z których najbardziej znany jest Hershel, dotyczący tematyki Holocaustu. Jest także autorką rysunków dla „Village Voice."

Twórczość:

Zadebiutowała w wieku dwudziestu czterech lat zbiorem opowiadań Flying Leap (1998) i od razu została uznana za jedną z najzdolniejszych pisarek młodego pokolenia z nurtu reprezentowanego między innymi przez Davida Fostera Wallace'a. Nurt ten porzuca realizm i „nieznośne ograniczenia prawdopodobieństwa", charakteryzujące opowiadanie amerykańskie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, na rzecz niczym nie skrępowanej wyobraźni, eksperymentów, elementów magii. W 1999 roku ukazała się jej debiutancka powieść Gdybym ci kiedyś powiedziała, która znalazła się na shortliście prestiżowej Orange Prize w roku 2000. W roku 20005 wydała kolejny zbiór opowiadań zatytułowany Nice Big American Baby.

Opowiadania Budnitz charakteryzuje bogactwo wyobraźni, element szaleństwa i nieprawdopodobieństwa, a jednocześnie dotykają ważnych aspektów życia i zmuszają do myślenia. Pisarz Tom Perota określił jej styl jako „nie-realizm": skomplikowane zarówno na poziomie fabuły i języka, wykorzystujące elementy baśni, horroru, czarnego humoru. Wielokrotnie ukazuje swoich bohaterów w sytuacjach, które choć baśniowe, wydobywają ich ludzkie słabości i głęboko skrywane ciemne strony osobowości. Oprócz takich „współczesnych przypowieści", Budnitz tworzy też mistrzowskie i poruszające teksty oparte na precyzyjnej obserwacji rzeczywistości, między innymi znane polskim czytelnikom opowiadanie Chlust, o siłach i słabościach relacji w typowej amerykańskiej rodzinie. Budnitz świetnie buduje dialogi, jej styl jest obrazowy, a ton pewny i klarowny, niezależnie od tego, jak niespotykane treści przedstawia.

Jedno z opowiadań z tomu Flying Leap rozpoczyna się zdaniem: "Czasami niektóre rzeczy dzieją się nie tak, jak przewidywaliśmy". To proste spostrzeżenie - niejednokrotnie doprowadzone do skrajności - można uznać za tezę jej pisarstwa. Osadzone w dobrze znanej scenerii charakterystycznej dla życia amerykańskiej klasy średniej (małomiasteczkowe bary, autobusy, parki), rozwijają się w zupełnie niespodziewanym kierunku. Często dotyka też tematu relacji między rodzicami i dziećmi, a szczególnie obecnych w nich pretensji i poczucia winy, na przykład w opowiadaniu Guilt (Wina), w którym rodzina zmusza młodego człowieka, by ofiarował swoje serce do przeszczepu niezbędnego dla uratowania życia jego matki. Bohater początkowo broni się przed tą absurdalną prośbą, lecz w końcu ulega, stwierdziwszy, że „szybka operacja będzie o tyle prostsza, niż gdybym miał przez resztę życia odpłacać za te wszystkie rzeczy, którymi w swoim przekonaniu mnie obdarowała."

Autorka o swojej debiutanckiej powieści:

O elementach baśniowych:

„Język pierwszej części powieści, narracji Ilany rozgrywającej się w jakimś niedookreślonym, nienazwanym kraju wschodnioeuropejskim, kreuje świat rodem z baśni, oparty na powszechnie znanych symbolach i motywach. Zapożyczałam elementy z różnych baśni i opowieści ludowych, na przykład jedna z postaci, wiedźma, wywodzi się ze wschodnioeuropejskich bajek o Babie Jadze. Podkradałam więc tego rodzaju drobiazgi, ale nic, żadna część powieści nie opiera się na moim własnym doświadczeniu".

O bohaterkach:

„Chciałam sportretować je w taki sposób, aby ukazać zarówno podobieństwa, jak i różnice między nimi. Do pewnego stopnia są do siebie podobne, ale u każdej inny element osobowości jest niemal przesadnie uwypuklony. Każda z nich jest na swój sposób bardzo silną osobowością, tyle że skupioną na innym aspekcie rzeczywistości. Chciałam też, by każda kolejna była coraz bardziej skupiona na świecie wewnętrznym - coraz bardziej wewnętrznie skomplikowana, wręcz powykręcana. Dlatego świat Mary ogranicza się prawie wyłącznie do jej umysłu".

O inspiracjach:

„Pomysł na ukazanie kilku pokoleń pojawił się po lekturze Stu lat samotności Marqueza. Ale główny temat powieści nawiązuje do problemu bycia świadkiem - mam na myśli ocalałych z Holokaustu.... Za dziesięć, dwadzieścia lat nie będzie już naocznych świadków. Pozostaną tylko dokumenty, zdjęcia i inne ślady. Jestem przekonana, że tacy świadkowie są najbardziej wiarygodnym źródłem wiedzy, choć z drugiej strony są też najbardziej niepewni, gdyż z samej definicji są niezwykle subiektywni. Dlatego w powieści chciałam odpowiedzieć na pytanie, jak dotrzeć do prawdy. Narracja prowadzona jest przez różne kobiety i czytelnik poznaje różne punkty widzenia. Czasami przeczą sobie nawzajem, ale chciałam spróbować zmusić czytelnika, żeby sam decydował, która bohaterka jest najbardziej wiarygodna".

Krytyka o Gdybym ci kiedyś powiedziała::

„Porównywana do twórczości Angeli Carter, Gdybym ci kiedyś powiedziała jest opowieścią o emigracji, ale przede wszystkim o kobietach i sile opowieści, a także o wykorzenieniu. Świat stworzony przez Budnitz funkcjonuje na granicy fantazji i realizmu, zaludniany jest przez niezwykle silne postaci kobiece, prawie pozbawiony mężczyzn (...) W narracji głównej bohaterki przeszłość i teraźniejszość w magiczny sposób stają się jednym". (The Guardian)

„Debiutancka powieść Judy Budnitz nie jest zwyczajną opowieścią o emigracji. Dobrze znana podróż ze Starego do Nowego Świata staje się w jej opisie magiczna, staje się baśnią o Illanie, odważnej dziewczynie z małej wschodnioeuropejskiej wioski, która buntuje się przeciwko swojej matce i wyrusza podróż przez świat rodem z ludowych baśni, by zakończyć ją w Ameryce. Narracja Ilany jest hipnotyzująca, tak że nawet jej najbardziej prześmiewcze i wręcz komediowe opowieści brzmią prawdziwie. Jednak w drugiej części powieści, gdy swoje własne opowieści przedstawiają jej córka, wnuczka i prawnuczka - prawdziwość słów Illany zostaje zakwestionowana. Po lekturze powieści czytelnik pozostaje pod wrażeniem bycia zmanipulowanym - i oczarowanym - mistrzostwem opowieści".

„Jest to przejmująca, sugestywna opowieść o walce człowieka z brutalnością, o napięciu między pamięcią a historią, o pragnieniu przechowywania w pamięci i potrzebie zapomnienia. Przetykana metatematycznymi wahaniami, przekonującym czarnym humorem, pisana prozą prostą lecz pełną mocy, powieść ta rzuca wyzwanie zawartemu w niej stwierdzeniu, że niektóre historie opierają się opowiadaniu." (The Observer)


Słowa kluczowe: Gdybym ci kiedyś powiedziała
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Zapach Oliwii
"Zapach Oliwii" - thriller New Adult od Catherine Reiss wkrótce w księgarniach

Książka porusza ważne tematy, takie jak żałoba, uzależnienie od narkotyków czy toksyczne relacje.

Tinder jajko
AI swata lepiej niż człowiek? "Tinder jajko" da nam odpowiedź

Michał Toczyński napisał powieść science fiction o bardzo niedalekiej przyszłości.

Mroczny kryzys  na Nieskończonych Ziemiach
Premiery komiksów Egmontu na kwiecień 2024

Co ciekawego będzie można przeczytać w tym miesiącu?

Polecamy
"Podwójna rozgrywka" - nadchodzi premiera komedii detektywistycznej Mai Gulki

Dowiedz się więcej o najnowszej książce z akcją na ulicach Wrocławia.

World of Warcraft Cienie hordy
Debiutuje nowa książka Blizzard Legends: "World of Warcraft: Vol'jin. Cienie hordy"

Udaj się w niezapomnianą podróż po skrytej za mgłą przez 10 000 lat Pandarii.

Ostatnio dodane
Zapach Oliwii
"Zapach Oliwii" - thriller New Adult od Catherine Reiss wkrótce w księgarniach

Książka porusza ważne tematy, takie jak żałoba, uzależnienie od narkotyków czy toksyczne relacje.

Tinder jajko
AI swata lepiej niż człowiek? "Tinder jajko" da nam odpowiedź

Michał Toczyński napisał powieść science fiction o bardzo niedalekiej przyszłości.

Popularne
Hanna Lemańska nie żyje
Hanna Lemańska nie żyje

W niedzielę 31 sierpnia 2008 roku zmarła Hanna Lemańska-Węgrzecka autorka "Chichotu losu", "Aneczki" oraz "Jak będąc kobietą w dowolnym wieku zepsuć życie sobie i innym. Poradnika dla początkujących".

Fenomen Christiana Greya
Fenomen Christiana Greya

"50 twarzy Greya" to bestseller ostatnich miesięcy. Na czym polega fenomen książki i dlaczego kobiety niemalże każdego kontynentu zachwycają się Panem Greyem?

Brak zdjęcia
Ch. Bukowski - Najpiękniejsza dziewczyna w mieście

Można zakończyć robienie laski na kilka różnych sposobów. Można na przykład połykać i nie połykać. Charles Bukowski, natomiast robi czytelnikowi laskę, a następnie pluje mu jego własną spermą w twarz. A ten się jeszcze z tego cieszy.