"Facetów interesuje wyłącznie dobre bzykanie"
2008-08-11 08:42:03Czytanie książki "Największa przyjemność świata" nie należy niestety to największych przyjemności, choć trudno odmówić temu kryminałowi specyficznego uroku. Jest on trochę jak jego główny bohater - często irytujący, ale nie pozbawiony czaru i wdzięku. Choć książka odkrywa kulisy najciemniejszych przestępstw - pornobiznesu, handlu kobietami i pedofilii - co momentami staje się trudne do zniesienia, to jednocześnie jest lekka i naprawdę wciągająca. Niemożliwe? A jednak!
"Największa przyjemność świata" opowiada dalsze losy Artura Brandta, bohatera przezabawnej książki "Ryzykowny pomysł" Jacka Dąbały i stanowi kolejny popis świetnego pióra tego znakomitego medioznawcy i dziennikarza. Kiedy to Nana Radwan (jak mogłaby się nazywać inaczej?), córka bogatego biznesmena, zostaje porwana - śledztwo równocześnie z policją zaczyna prowadzić Brandt.
Jest o co walczyć - ojciec dziewczyny płaci za jej odnalezienie milion euro. Dlatego nasz początkujący detektyw, razem z byłym antyterrorystą Markiem Borgiem, emerytowanym policjantem - Janem Walewskim i piękną asystentką Susan Smith błyskawicznie zabierają się do poszukiwań. Szybko też okazuje się, że porywacze nie uwolnią pięknej Nany bez walki.
Akcja książki toczy się dwutorowo. Regularnie zdobywamy informacje o postępach w śledztwie, które przybliża nam sam Artur Brandt. Przy okazji poznajemy też inne jego przemyślenia, które można łagodnie nazwać seksistowskimi. Brandt jest bardzo wrażliwy na kobiece wdzięki, a dodatkowo przekonany o swojej stuprocentowej męskości. I choć myśli głównie o tym, jak dobrać się do pięknej sekretarki, a fizjologiczne opisy jego przeżyć wydają się być nie na miejscu, trzeba przyznać, że zabawny i sympatyczny z niego facet.
Jednak, poza wiedzą o śledztwie, wiemy też cały czas, co dzieje się z Naną. Trzecioosobowy narrator wprowadza nas w świat luksusowego domu schadzek. Choć realia pornobiznesu są w książce mocno spłycone, to z pewnością unaoczniają dramat porywanych i więzionych kobiet. A kiedy wychodzi na jaw skomplikowana intryga, rodzinne tajemnice i skrywane pragnienia - robi się jeszcze ciekawiej...
Mimo że "Największa przyjemność świata" jest pełna mądrości w stylu "Facetów interesuje wyłącznie dobre bzykanie", czasami przesadnie ocieka seksem i męczy brakiem umiaru w stosowaniu niektórych środków stylistycznych - to książka naprawdę do polecenia. Może nie zachwyci fanów kryminałów, którzy szybko zorientują się, kto stoi za porwaniem, ale z pewnością spodoba się wszystkim, którzy cenią wartką akcję i dobry humor.
Joanna Jaszczak
(joanna.jaszczak@dlastudenta.pl )