Podwójna rozgrywka - recenzja książki
2021-09-27 15:52:15Maja Gulka w swojej debiutanckiej powieści zabiera nas w podróż po Wrocławiu tropem zaginionego obrazu. Jeśli kryminały to wasz konik, a detektywi amatorzy sprawiają, że wasze serce bije szybciej, to przekonajcie się, czy „Podwójna Rozgrywka” spełni wasze oczekiwania i przeczytajcie recenzję.
Zobaczcie zdjęcia ze spotkania z Mają Gulką >>
O czym jest książka?
Marta wreszcie wyprowadziła się od rodziców i jest podekscytowana perspektywą życia w swoich własnych czterech kątach. Szczególnie, że w wynajmowanym przez nią mieszkaniu znajduje się obraz Suchodolskiego – artysty, na punkcie którego Marta ma obsesję. Jej zapał szybko zostaje jednak stłumiony, kiedy podczas przeprowadzki okazuje się, że płótno zniknęło ze ściany. Obawiając się reakcji właścicieli, kobieta nie zgłasza zaginięcia na policję, ale postanawia wszcząć własne śledztwo.
Główne podejrzenia kieruje na miejskich kurierów, którzy w dzień zniknięcia obrazu przywieźli jej parę rzeczy z domu. Nie wyklucza jednak udziału innych osób, które wtedy przewinęły się przez jej kawalerkę. Z pomocą swoich przyjaciół oraz nowopoznanych sąsiadów jest gotowa poruszyć niebo i ziemię, by znaleźć zaginione dzieło sztuki.
Prawdziwy detektyw amator
Określenie „detektyw amator” dobrze znane jest fanom powieści kryminalnych. W wielu przypadkach odnosi się ono do osób o znakomitych umiejętnościach śledczych i analitycznych, których jedyne amatorstwo polega na tym, że rozwiązywanie zagadek kryminalnych to raczej ich hobby, nie zawód. Jednak, w „Podwójnej Rozgrywce” mamy do czynienia z panią detektyw, dla której prowadzenie śledztwa to całkowicie nowe doświadczenie, kryjące przed nią mnóstwo tajemnic.
Marta w śledztwo dotyczące obrazu nie angażuje się tyle z własnej woli, co z przymusu, gdyż konsekwencje jakie mogłaby ponieść za zgubienie dzieła przerażają ją bardziej niż uganianie się za potencjalnymi rabusiami. Na początku zaczyna bardzo profesjonalnie – tworzy notes z listą podejrzanych i stara się odtworzyć przebieg zdarzeń. Jednakże, kiedy wpada na jakiś trop, przestaje myśleć racjonalnie. Potrafi spontanicznie wpakować się w akcję bez uprzedniego planu, bądź przygotowania, a zwykłe poszlaki łatwo sprawiają, że jest święcie przekonana o winie podejrzanego, którego akurat ściga. Wywołuje to wiele zabawnych sytuacji i dodaje wiarygodności naszej pani detektyw amator, dzięki czemu przyjemniej czyta nam się o jej niestworzonych przygodach.
Lokalny klimat
Mimo że, powieść rozgrywa się we Wrocławiu, to wcale nie czujemy jakby akcja toczyła się w wielkim mieście. Główną osią fabuły jest kamienica, której mieszkańcy albo dobrze znają siebie nawzajem, albo wiedzą wszystko o wszystkich. Także i główna bohaterka formuje z niektórymi z nich zażyłe relacje. Dzięki temu autorce udało się utworzyć wyjątkowy klimat swojskości i wspólnoty, które coraz rzadziej możemy zaobserwować w wielkich miastach. Sprawia to, że chciałoby się mieć takich sąsiadów jak Marta.
Dla osób, które mieszkają we Wrocławiu lub dobrze go znają, na pewno gratką będzie możliwość zwiedzenia go oczami głównej bohaterki, która zabiera nas w różne zakątki miasta. W powieści pojawiają się zarówno przez wszystkich rozpoznawalne obiekty oraz te, znane głównie lokalnym mieszkańcom. Warto też dodać, że ich opisy nie są nadmiernie wyczerpujące, więc nie musicie się obawiać kilkustronicowych opisów rynku. Ich długość jest idealna by poznać Wrocław od podszewki i nie odbiec przy tym myślami w kosmos.
Ocena końcowa
„Podwójna Rozgrywka” to książka pełna humoru, wciągających wątków i nietuzinkowych postaci. Trzyma w napięciu do samego końca, a dzięki przekonującej kreacji głównej bohaterki łatwo jest nam uwierzyć w jej przeświadczenie o winie kolejnych podejrzanych. Zdecydowanie polecamy i mamy nadzieję, że to nie ostatnie śledztwo detektyw Marty.
Ocena końcowa: 8/10
Izabela Szymańska
fot. materiały prasowe