"Czarna Orchidea" - recenzja komiksu
2021-04-11 14:33:56"Czarna Orchidea" to wyjątkowa propozycja od DC, która premierę miała jeszcze w 1988 roku. Chwilę później ogłoszono ją przełomem w historii komiksów superbohaterskich. Stworzona przez autora bestsellerów Neila Gaimana i ilustratora Dave[a McKeana, ukazała się w marcu ponownie – w serii Mistrzowie Komiksu nakładem wydawnictwa Egmont Polska. Tytuł uzupełniony został korespondencją Neila Gaimana z wydawnictwem DC oraz jego prywatnymi notatkami.
Zobacz też: Inne premiery komiksów Egmontu na marzec 2021.
Komiks opowiada historię bezimiennej kobiety-orchidei. Będąca eksperymentalną hybrydą, została wyhodowana jak zwykła roślina w przydomowej szklarni. Pewnego dnia, w chwili śmierci swojej siostry – tytułowej Czarnej Orchidei – uzyskuje świadomość. Szybko okazuje się, że świat poza szklarnią jest niebezpieczny i skomplikowany. Gdy zagrożenie przychodzi bezpośrednio do jej domu, kobieta postanawia wyjechać. Jedyne co posiada to strzępki cudzych wspomnień po swojej siostrze i kilka nazwisk pozostawionych jej przez naukowca, który ją stworzył. Wyrusza w podróż nie tylko po swoją tożsamość, ale również po spokojne życie z dala od odwiecznej walki między bohaterami a złoczyńcami.
"Czarna Orchidea" – manifest przeciwko przemocy
Przemoc jako narzędzie walki z antybohaterem jest powszechna w kulturze. Co więcej – jest ona gloryfikowana, często jako ta jedyna słuszna metoda walki ze złem. „Czarna Orchidea” odcina się od tego motywu.
Główna bohaterka ma wiele możliwości wykorzystania swoich supermocy i niesienia śmierci wrogom. Wybiera jednak inaczej, a co więcej ma w sobie wiele empatii – jeśli może zapobiec bezsensownej śmierci, robi to. Kobieta podejmuje walkę ze złem – bez krzywdzenia innych. Nie lubi przemocy ani dominacji. Jest to całkowicie odmienne od tego, do czego przez lata przyzwyczaiło nas uniwersum DC. Nie oznacza to jednak, że przemocy w ogóle w tej historii nie ma. Istnieje w świecie złoczyńców i ma realny wpływ na protagonistkę i podejmowane przez nią wybory.
Nic więc dziwnego, że w latach osiemdziesiątych komiks został okrzyknięty przełomem w gatunku. Do dzisiaj historia ta jest dość odświeżająca i stanowi dobrą alternatywę dla czytelników zmęczonych nakręcającą się spiralą przemocy w powieściach graficznych.
Ma to jednak też ciemną stronę – w komiksie nie uświadczymy spektakularnych walk między bohaterką a złoczyńcami, co może być nieco rozczarowujące. W tym konkretnym wypadku oznacza to spokojniejszą fabułę i mniejsze napięcie. Nie będzie to więc propozycja dla każdego czytelnika, zwłaszcza tego, który preferuje historie pełne akcji.
Komiks od DC jako komentarz gatunku
Nie tylko odstępstwo od standardowego motywu walki ze złem wyróżnia ten komiks. Neil Gaiman wykorzystał „Czarną Orchideę” jako komentarz całego gatunku. Metatekstualność występuje już na samym początku, kiedy jeden z przestępców mówi, że nie ma zamiaru więzić schwytanej bohaterki i dać jej szansę na ucieczkę, tylko od razu ją zabije. Po czym dokładnie to robi. Od początku łamane są więc schematy typowe dla komiksu superbohaterskiego. Takich scen jest więcej, co czyni komiks nieprzewidywalnym i w pewien sposób także lekko prześmiewczym.
Oniryczne wizje w uniwersum DC
Ilustracje do komiksu stworzył ceniony artysta Dave McKean. Można je podzielić na dwie kategorie. Do pierwszej należą dość realistyczne, najczęściej czarno-białe obrazy – ukazują działania przestępców i ich interesy w urbanistycznej, zimnej rzeczywistości. Druga kategoria ilustracji odnosi się do natury, zwłaszcza do postaci siostry Czarnej Orchidei – są one barwne, oniryczne, widać wyraźną fakturę wykorzystanego do ich tworzenia pędzla, co nadaje im organiczności.
Obrazy te tworzą wyraźny podział, ale jednocześnie artysta zadbał o to, by ilustracje pomiędzy scenami odnoszącymi się do różnych miejsc narysowane były w sposób tworzący przejścia między jednym a drugim stylem. Dzięki temu ostateczny produkt jest bardzo estetyczny i czytając go, ma się poczucie trzymania w rękach małego dzieła sztuki.
Opowieść nie dla każdego czytelnika
Podsumowując "Czarna Orchidea" to opowieść o szukaniu własnej tożsamości i spokoju z dala od zgiełku i przemocy. Przez wzgląd na łamanie konwencji gatunku i swoją unikatowość nie jest to propozycja dla każdego czytelnika. "Czarna Orchidea" została wydana pierwotnie wiele lat temu i mimo że poruszone w niej tematy są wciąż aktualne, może ona nie być specjalnie nowatorska w odbiorze. Czytając ten tytuł nie ma się również poczucia, że czyta się historię z uniwersum DC. Pojawiają się w niej postaci i miejsca znane z uniwersum, ale mają one tylko epizodyczny charakter.
Natomiast osobom, które lubią spokojniejszą akcję, szukają czegoś bardziej unikatowego albo są fanami DC, pozycja ta powinna sprawdzić się dobrze. Dużym plusem tego tytułu są też piękne ilustracje, które tworzą na wpół senny klimat. Dla fanów Neila Gaimana czy komiksów superbohaterskich z pewnością wielką gratką będą załączone notatki i listy z procesu tworzenia komiksu oraz fakt, że komiks komentuje swój własny gatunek.
Aleksandra Dobrzańska
fot. materiały prasowe Egmont Polska