Post Mortem Katyń
2007-07-06 15:27:03Wydawnictwo Muza SA
Liczba stron 288
ISBN 978-83-7495-298-9
Oprawa twarda
Format 148 x 205 mm
Cena detaliczna 29.90 zł
Trzy kobiety i trzech mężczyzn. To o nich jest opowieść filmowa Post mortem, która mówi o tym, że teraźniejszość to także przeszłość, która czeka na swego archeologa... Busia, Anna, Weronika... Miłość przeznaczona, miłość wybrana i miłość utracona... Busia, która żyje nadzieją na powrót syna, Anna, która wierzy, że tylko raz dostaje się kogoś na całe życie i Nika, która właśnie dowiaduje się o tej prawdzie w dramatycznych okolicznościach. Andrzej, Jarosław, Jur...
Trzy kobiety i trzech mężczyzn. Różne pokolenia, różne losy, które historia zamknęła we wspólnym czasie post mortem... To czas, w którym ci, co odeszli na zawsze, są jeszcze wciąż obecni. Jeśli trudno jest się pogodzić z chwilową nieobecnością żywych, to jak można się pogodzić z nieodwracalną nieobecnością tych, na których powrót czekało się z nadzieją tyle lat? W tym przypadku rodziny ofiar też są ofiarami. Nie mogą się pogodzić, że przyjdzie im żyć bez pogrzebania swoich zmarłych. Pragnienie odsłonięcia prawdy powoduje nowe dramaty, nowe ofiary. „Co noc spotykam was we śnie” – pisze w swoim kalendarzyku Andrzej. „I abym i ja wam się przyśnił, zanim spotkamy się na jawie. Przyjdzie czas na spotkanie”. To jest właśnie opowieść o takim spotkaniu...
Przesłanie Andrzeja Wajdy
Po wielu próbach i długim namyśle mam już pewność, że przyszły film o Katyniu nie może stawić sobie za cel odkrycia całej prawdy o tym wydarzeniu, gdyż została ona już dokonana zarówno w historycznym, jak i politycznym aspekcie.
Te fakty dla dzisiejszego widza stanowić mogą tylko tło wydarzeń, jakimi są ludzkie losy, gdyż tylko one pokazane na ekranie mogą poruszyć widza w przeciwieństwie do relacji z naszej historii, dla której jest miejsce w spisanych dziejach tamtych czasów.
Dlatego widzę mój pierwszy film o Katyniu, jako opowieść o Rodzinie rozłączonej na zawsze, o wielkich złudzeniach i brutalnej prawdzie katyńskiej zbrodni. Słowem, film o indywidualnym cierpieniu, które wywołuje obrazy mające znacznie większą uczuciową pojemność niż historyczne fakty. Film ukazujący do bólu okrutną prawdę, której bohaterami nie są zamordowani oficerowie, lecz kobiety, które czekają na ich powrót każdego dnia, o każdej godzinie, przeżywając nieludzką niepewność. Wierne i niezachwiane, pewne, że wystarczy otworzyć drzwi, a stanie w nich od dawna oczekiwany mężczyzna, gdyż tragedia Katynia dotyczy tych, którzy żyją, tych, co wtedy żyli.
Po latach dzielących nas od katńskiej tragedii, od niemieckiej ekshumacji w 1943 roku, a następnie polskich pracach badawczych w latach dziewięćdziesiątych, a nawet mimo otwarcia, co prawda częściowego, archiwów, wciąż zbyt mało wiemy, jak wyglądała zbrodnia katyńska w kwietniu i maju 1940 roku, dokonana na podstawie decyzji podjętej przez Stalina i jego towarzyszy z Biura Politycznego WKPb w Moskwie 5 marca 1940 roku. Nic dziwnego, że przez wiele lat byliśmy przekonani, że może ojciec nasz żyje, skoro na liście katyńskiej pojawiło się nazwisko Wajda, ale z imieniem Karol. Matka niemal do końca życia wierzyła w powrót męża i jego ojca Jakuba Wajdy, uczestnika I wojny światowej w II Pułku Ułanów, wojny polsko-bolszewickiej, powstania śląskiego i kampanii wrześniowej 1939 roku, Kawaleria Krzyża Srebrnego Orderu Virtuti Militarii.
Nie chciałbym jednak, aby film „Post Mortem” był moim osobistym poszukiwaniem prawdy i zniczem zapalonym na grobie kapitana Jakuba Wajdy. Nie opowiem o cierpieniu i dramacie wielu katyńskich rodzin. O kłamstwie katyńskim, które triumfuje nad grobem Józefa Wissarionowicza Stalina, które zmusiło do milczenia na ten temat przez pół wieku ówczesnych aliantów, zachodnich sojuszników ZSRR w wojnie z Hitlerem.
Wiem, ze młode pokolenie z całą świadomością i zapałem oddala się od naszej przeszłości. Zajęte teraźniejszymi sprawami, zapomina nazwy i daty, które czy tego chcemy, czy nie, tworzą nas, jako naród z jego lękami, obawami, które pokazują się przy każdej politycznej okazji. Nie tak dawno temu w jednym z telewizyjnych programów gimnazjalista zapytany z czym kojarzy mu się 17 września, odpowiedział, że z jakimś świętem kościelnym. Może dzięki naszemu filmowi „Post Mortem” młody człowiek zapytany o „Katyń” będzie potrafił odpowiedzieć coś więcej, niż to, że Katyń to nazwa jakiejś miejscowości niedaleko od Smoleńska.