Polska odpowiedź na "Zmierzch"
2011-01-14 10:01:41To się musiało stać! Lud mając dosyć życia pod jarzmem "Zmierzchu" zapragnął dziejowej sprawiedliwości. Andrzej Pilipiuk, jeden z najbardziej aktywnych pisarzy w Polsce wywleka na światło dzienne najbardziej mroczne tajemnice PRL. Wampiry.
A więc wampiry istnieją? Niby kraj socjalistyczny, ateizm i materializm w modzie, a tu taka wtopa.
Mało tego! Wampir w życiorysie to same kłopoty: zabobon powinien zostać wypleniony, a tymczasem możliwości wytępienia są poważnie ograniczone. Bo co ludzie powiedzą - szanujący się ideowiec, marksista, członek partii ma się
zasłaniać krzyżem? Święconą wodą chlustać? Cała nadzieja w importowanym granulowanym czosnku...
Jak zapolować na istotę, która według dydaktyki Marksa, Engelsa i Lenina nie istnieje, istnieć nie może i nie powinna. Słuszna linia partii nie pozostawia złudzeń. Zatem?
Tymczasem być wampirem w PRL to też nie przelewki. W społeczeństwie bezklasowym trudno tytułować się hrabią, krew ma posmak kartkowego deficytu, a prawdziwy walor odżywczy ma tylko substancja pozyskiwana z opasłych badylarzy, dewizowców, partyjnych kacyków i dobrze odżywianych córek funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa.
Nic więc dziwnego, że wampiry nasze narodowe z czasem zapomniały o swoich przyrodzonych walorach - marnieją, zatracają moce i same nie wierzą w swoją nadnaturalność. Radości nie przynosi już smakowita 0 Rh +, a dobrze wykonany plan, 300 proc. normy i tytuł przodownika pracy...
Czas na reformy! Wyklęty powstań ludu ziemi, powstańcie których dręczy głód...
Wampiry PRL-u muszą zdobyć tajemniczą księgę, w której ku chwale krwiopijczego gatunku spisano prawdawne moce. Sęk w tym, że nie bardzo wiadomo, gdzie owej księgi szukać. Na bratnią internacjonalną pomoc imperialistycznych wampirów amerykańskich liczyć nie można - tam kwitnie zezwierzęcenie. Tam wampiry nie żerują na dobrze odżywiających się obywatelach, tylko hołdujac obrzydliwej modzie mordują sarenki, zajączki, jelonki i jeszcze mówią o tym wegetarianizm.
Jako się rzekło Andrzej Pilipiuk nakreślił polską odpowiedź na "Zmierzch". Historię, która nie tylko ironizuje na temat popkulturowego wizerunku krwiopijcy, ale skrzy się anegdotami na temat epoki minionej. Bo łatwo było powiedzieć - Wiej wampirze na Zachód! Jak wiać, skoro wampir w lustrze się nie odbija, zatem o zdjęciu do wizy mowy nie ma?
Wskrzeszamy zatem epokę socjalizmu razem z jej mrocznym sekretem. Dla pokolenia "Born in the PRL" pilipiukowy "Wampir z M-3" to pozycja wręcz obowiązkowa. Zatem do księgarń Ludu miast i miasteczek!
Andrzej Pilipiuk, "Wampir z M-3", Wydawnictwo Prószyński - S-ka, premiera 14 stycznia 2011
ip