Połączenie czarnego kryminału z westernem w nowej książce Mariusza Czubaja
2016-09-28 13:16:37Już 12 października 2016 w księgarniach zadebiutuje kryminał pt. "R.I.P.", autorstwa Mariusza Czubaja. Jest to ciekawe połączenie czarnego kryminału z westernem!
Marcin Hłasko, były policjant, specjalista od spraw bezpieczeństwa i odnajdywania zaginionych, chyba nie miał dotąd powodów, żeby zastanawiać się nad tą kwestią. Ale wyjazd na Mazury może to zmienić. I nie chodzi o zlecenie, w związku z którym się tam udaje – odnalezienie zaginionej przed rokiem dziewczyny. Raczej o sprawę, z powodu której to zlecenie przyjął: zaginięcie własnego ojca przed dwudziestu sześciu laty.
Od Autora:
Taki mamy western, jakie mamy czasy. W skrócie: R.I.P. traktuje o walce zła ze złem. O zemście oraz zmowie milczenia. Także o tym, że zaprogramowani ludzie, tacy, którzy żyją z poczuciem misji do spełnienia, to nie są najciekawsze egzemplarze. A także o tym – przede wszystkim o tym – co sami z tej powieści wyczytacie.
R.I.P. jest westernem i czarnym kryminałem zarazem. Jest więc czarnym westernem. Znawcy twierdzą, że od Jamesa Fenimore’a Coopera prowadzi prosty szlak do Dashiella Hammetta i Raymonda Chandlera, a od samotnego trapera i szeryfa wyraźnie wytyczona ścieżka ku prywatnemu detektywowi. Są zresztą pisarze (jak Elmore Leonard), którzy z wielką biegłością poruszali się w obu gatunkach. Nie znaczy to, że przeskok od jednego do drugiego odbywał się bezboleśnie. W moim wypadku najwięcej problemów sprawiał balans między twardym realizmem a balladową konwencją. No, starczy tego mądrzenia.
Uwielbiam westerny. Podobnie jak kryminały, są kwintesencją opowiadania o naszej przygodności w świecie. Zygmunt Miłoszewski, dowiedziawszy się o moim zamyśle, z charakterystycznym dla siebie błyskiem w oku powiedział: „A wiesz, jest taka polska powieść, klasyczny western, tylko w innych realiach”. I tak sięgnąłem po Wzgórze Błękitnego Snu Igora Newerlego – pisarza, którego Zostało z uczty bogów to niewątpliwe arcydzieło prozy polskiej. Skorzystałem z sugestii Zygmunta, choć w nieco inny sposób, niż pewno myślał. Odwołania do Toastu Józefa Hena (lub jeśli wolicie: Prawa i pięści) są także oczywiste. W mojej powieści pojawiają się aluzje i odwołania do innych utworów. Do majstersztyku Sama Peckinpaha Dajcie mi głowę Alfredo Garcii z genialnym Warrenem Oatesem 15:10 do Yumy. A także filmów Sergio Leone i komiksu Kaznodzieja.
MD/ip
fot. materiały prasowe