Literatura straszna, czyli o grozie na piśmie
2016-12-05 15:10:10
Co przyciąga, a co odstrasza w książkowych horrorach. Czy ekranizacje wywołują więcej emocji niż książki?
Horrory są miejscem dla ludzkiego cienia, polem do popisu dla mrocznej strony, której na ogół nie manifestujemy. Fantastyka grozy polega na budowaniu świata przedstawionego na wzór rzeczywistości i praw nią rządzących, po to, aby wprowadzić w jego obręb zjawiska kwestionujące te prawa i nie dające się wytłumaczyć bez odwoływania się do zjawisk nadprzyrodzonych. Zdaje się, że to pewnego rodzaju sposób na kontakt z czymś nadnaturalnym.
Celem horroru jest wywołanie u widza klimatu grozy, niepokoju lub obrzydzenia i szoku. W obecnych czasach strach nie jest czymś powszechnym, świat skonstruowany jest jako sterylna, bezpieczna klatka. W człowieku zatracił się pierwotny instynkt, nie musi już na każdym kroku bronić się przed drapieżnikami. Od horrorów odstrasza dokładnie to samo, co do nich przyciąga. Lubimy się bać, albo boimy się za bardzo i zwyczajnie nie sięgamy po pozycje z tego gatunku.
Odpowiedź na pytanie "dlaczego lubimy się bać?" jest prosta. Zwyczajnie potrzebujemy oderwania się od rutyny i nudy. W świecie bezpiecznym, wygodnym i przewidywalnym niezbędna jest adrenalina. Możliwości współczesnego kina są "przerażające". Jednak czy książkowe horrory mogą spowodować ten sam dreszczyk emocji co efekty specjalne w filmach?
Efekt końcowy w największym stopniu zależy od naszej wyobraźni, od stopnia emocjonalnego zaangażowania i wreszcie od tego czy potrafimy uwierzyć w imponujące popisy twórców. Książka nie ma dużego pola do popisu, ale ma wielkie pole do... opisu. Boimy się tego co niedopowiedziane. Najlepiej oceniamy filmowe horrory, kiedy budują klimat grozy, zamiast straszyć efektem taniego zaskoczenia. Z książkami jest podobnie. Jednak jeśli nasza wyobraźnia nie wspiera wysiłków pisarza, to straszna jest jedynie okładka.
EG
fot. pixabay.com