Czarna wizja przyszłości
2010-05-24 08:36:32Ten, kto widział film „2012" wie doskonale, czego można się spodziewać po tzw. końcu świata. Klimat Ziemi balansujący pomiędzy okresami zlodowacenia i czasem, kiedy lód ustępował i odrywające się od czół lodowców armady gór lodowych topniejące na pełnym morzu. Powietrze gęste od unoszącego się kurzu, praktycznie wykluczające możliwość normalnej egzystencji.
Kup książkę>>
Ta katastroficzna wizja przyszłości planety, gdzie nawet deszczowe lasy Amazonii mogą zamienić się w obszar trawiasty i sawannowy jest, całe szczęście, tylko eksperymentem myślowym zaproponowanym przez Petera Warda (choć nie jest to perspektywa nierealna). Jego najnowsza książka „Hipoteza Medei. Czy życie na Ziemi zmierza do samounicestwienia?" to przemyślane i kontrowersyjne założenie badawcze oraz nowa wizja relacji łączących organizmy żywe z biosferą.
Ward próbuje przekonać czytelnika - co mu się zresztą znakomicie udaje - że na przyszłość globu czyha perwersyjny i podstępny morderca, a jest nim ... samo życie. Rozpasanie i brak kontroli mogą bowiem doprowadzić do śmierci całej materii ożywionej na Ziemi, a proces ten jest w stanie powstrzymać wyłącznie ludzka inteligencja. Autor, zanim znienawidzimy samą ideę istnienia, uspokaja nas, że tych destrukcyjnych działań prowadzących do zagłady, życie nie podejmuje w sposób świadomy, ale interakcje ze środowiskiem zewnętrznym oraz z innymi organizmami w biosferze Ziemi przybierają niepreferowany przez dobór naturalny, zgubny charakter.
Ludzie, jako jedyny gatunek na Ziemi zdają sobie sprawę z konsekwencji zmian klimatycznych i, co najważniejsze, nie pozostają na to obojętni. Czy jednak uda nam się powstrzymać masową zagładę czy tylko przyspieszymy śmierć globu? Na to pytanie odpowiedź zna tylko przyszłość, natomiast Peter Ward stara się pokazać różne aspekty rozwoju cywilizacyjnego, proponując przy tym, jako przeciwwagę dla Gai - „dobrej matki" czy „Matki Ziemi", hipotezę Medei - nazwaną tak od imienia jednej z najgorszych matek.
Autor nie bez przyczyny śmiało wytyka błędy organizmów ziemskich, które wykazały dziedziczne skłonności do egoizmu oraz zabójcze instynkty. Twierdzi też, że wynikiem tego „złego macierzyństwa" będzie skrócenie czasu istnienia na planecie Ziemia. Poprzez nieświadomą zmianę warunków środowiskowych stopniowo zostanie wykluczone istnienie roślin by pociągnąć za sobą zagładę każdego rodzaju życia.
Na udowodnienie, urealnienie stawianych hipotez i tego czarnego scenariusza przyszłości Ward posługuje się nowymi odkryciami z zakresu geologii, biologii oraz paleontologii. Daje też nadzieje i wskazuje nam pożądane kierunki działania jak choćby zmniejszenie tendencji wzrostowej dwutlenku węgla; czyli przestroga: „szanuj zieleń!" nabiera nowego sensu.
Zadając pytanie „Czy życie na Ziemi zmierza do samounicestwienia?" autor wzywa do przeciwstawienia się Medei za wszelką cenę i skłonienia się ku Gai, matce Ziemi. Czas zewrzeć szyki bojowe i wyruszyć na ratunek planecie, zaczynając od swojego własnego domu czy podwórka. A jeśli ogarnie nas zniechęcenie to sięgnijmy znów po „Hipotezę Medei" , bowiem nic tak skutecznie nie pobudzi nas do działania jak widmo katastrofy.
Peter Ward, "Hipoteza medei. Czy życie na Ziemi zmierza do samounicestwienia?", Wydawnictwo Prószyński i S-ka, premiera 13 kwietnia 2010
Justyna Gul
(justyna.gul@dlastudenta.pl)