Recenzje - Literatura

Wszyscy jesteśmy cząsteczkami

2012-05-08 09:15:53

W tym miejscu pojedyncze ludzkie cząsteczki, dotychczas wykonujące dziwaczne zygzakowate ruchy, przekierunkowują się. Przez całe lata beznamiętnie zderzały się ze sobą, teraz obierają jednakowy zwrot. Odtąd ich trajektorie będą wycelowane w ten sam punkt. Losy pojedynczej cząsteczki stają się zbiorowym losem wszystkich.

Książka autorstwa Tomasza Białkowskiego, nosząca tytuł Teoria ruchów Vorbla pozornie opowiada o losie warszawskiego wykładowcy fizyki, który nosi nazwisko Vorbl. Jest to jednak tylko płaszczyk, pod którym kryje się złożona historia ludzkiego życia, jego wzlotów i upadków, ciężkich chwil czy swoistej ironii, która wypełnia dni przeżyte przed każdego.

Głównym bohaterem książki jest los – przychylam się do tezy postawionej przez Włodzimierza Kowalewskiego, jednego z krytyków literackich. Białkowski w swojej książce ukazuje to, jak perypetie wielu ludzi, splecionych ze sobą różnymi wydarzeniami, czynami czy kontekstami oddziałują na siebie i się krzyżują. Profesor fizyki, kochanka będąca zarazem przyjaciółką, młody doktorant zakochany w Beksińskim, dorabiający rogi, różne poziomy szaleństwa. Jednak najważniejszym, moim zdaniem, motywem całego dzieła jest motyw niespełnienia. Większość z bohaterów, których obserwujemy na kartach książki, czuje że nie doszło do tego, do czego chcieli dojść. Niezależnie, czy jest to kariera sportowa, kariera akademicka czy bycie po prostu poważanym i znanym – wszędzie panuje niespełnienie. A przecież to niespełnienie jest wyraźnie odczuwalne także w nas samych, którzy czytamy książkę Białkowskiego. Zaryzykuję więc stwierdzenie, że po głębszym przemyśleniu i porównaniu siebie samego z książką, mogę stwierdzić, że jest to książka również o mnie. I zapewne o wielu innych ludziach, których znam. Wydźwięk wysoce uniwersalny.
    
Ogromną zaletą Teorii ruchów Vorbla jest język, który zastosował autor. Dostosowuje on sposób wypowiedzi do bohaterów, nie stroniąc od potocyzmów czy gwary charakterystycznej dla danej społeczności. Dzięki temu bohaterowie oraz sytuacje nabierają ogromnej autentyczności. Drugą cechą, dzięki której budowana jest autentyczność jest to, że bohaterowie są bardzo zwykli. Każdy z nas mógł mieć takiego dziadka, wujka czy brata. Nie są to postaci z piedestału, które wyróżniają się wśród społeczeństwa. Prości ludzie, proste historie. Jednak stworzone z wyczuciem, smakiem i humorem.
    
Humor Białkowskiego, który prezentuje na kartach swej książki ogromnie przypadł mi do gustu. Nie można traktować dzieła jako wywodu filozoficznego, gdzie autor duma nad losem i tragizmem jednostki. Ta książka to doskonały obraz prozy życia, a więc smutku, humoru, swoistego „zagmatwania” wśród pragnień, pasji, namiętności, czy pewnej stagnacji i strachu przed życiem. I odejścia od pewnych wartości, które budują komórki społeczne, jakimi są rodziny.
    
Białkowski nie boi się popatrzeć w sposób krytyczny na to, jak ludzie w rodzinach oddalają się od siebie. Jak topią smutki w alkoholu, wyuzdaniu, religii czy pełnych hipokryzji zachowaniach. Po raz kolejny stwierdzam, że każdy z czytelników może odnaleźć siebie w książce. Jakiś element, który pasuje do niego i który mówi o nim.
    
Prawie zawsze narzekam na warstwę graficzną książek, które przychodzi mi recenzować. Tym razem jednak, z delikatnym zdziwieniem przyznam, że obecność ilustracji by mi przeszkadzała. Ciekawa graficznie okładka absolutnie wystarcza. Obrazki na kolejnych stronach jedynie przeszkadzałyby w odbiorze treści.
    
Reasumując Teoria ruchów Vorbla jest jedną z ciekawszych książek, jakie przyszło mi czytać w ostatnim czasie. Polecam ją każdemu, kto lubi zastanowić się nad życiem i nad tym, co tak naprawdę da się z nim zrobić, a co faktycznie robimy. Mieszanka filozofii, humoru, momentami nawet groteski oraz analitycznego i refleksyjnego podejścia do życia i losu jednostek i rodzin – to wszystko dało w efekcie książkę, która nie raz jeszcze zagości w moich dłoniach.

Ocena w skali akademickiej:
Fabuła: 5.0
Kreacja bohaterów: 5.0
Przewidywalność: 5.0
Oprawa graficzna: 5.0
Świat: 5.0

Ocena końcowa: 5.0

Tomasz Białkowski, Teoria ruchów Vorbla, JanKa, 2011

Bartek Janiczek


 

Słowa kluczowe: Teoria ruchów Vorbla książka recenzja tomasz białkowski janka
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.

Batman
Batman: Wyjątkowo mroczna noc - recenzja

Nowe przygody Mrocznego Rycerza.

Polecamy
Batman
Batman: Wyjątkowo mroczna noc - recenzja

Nowe przygody Mrocznego Rycerza.

Hikikomori. Historie o uciekaniu w samotność
Hikikomori - recenzja książki

Pola Rise podjęła się wykonania niezwykłego projektu. Czy warto po niego sięgnąć?

Polecamy
Ostatnio dodane
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.

Popularne
Hanna Lemańska nie żyje
Hanna Lemańska nie żyje

W niedzielę 31 sierpnia 2008 roku zmarła Hanna Lemańska-Węgrzecka autorka "Chichotu losu", "Aneczki" oraz "Jak będąc kobietą w dowolnym wieku zepsuć życie sobie i innym. Poradnika dla początkujących".

Fenomen Christiana Greya
Fenomen Christiana Greya

"50 twarzy Greya" to bestseller ostatnich miesięcy. Na czym polega fenomen książki i dlaczego kobiety niemalże każdego kontynentu zachwycają się Panem Greyem?

Brak zdjęcia
Ch. Bukowski - Najpiękniejsza dziewczyna w mieście

Można zakończyć robienie laski na kilka różnych sposobów. Można na przykład połykać i nie połykać. Charles Bukowski, natomiast robi czytelnikowi laskę, a następnie pluje mu jego własną spermą w twarz. A ten się jeszcze z tego cieszy.