Uśmiech Pol Pota. Organizacja jest mózgiem narodu
2010-09-23 12:31:17Dokument. Reportaż. Poemat. Tren. Pomimo, iż na pierwszy rzut oka wyliczone rodzaje twórczości literackiej mają razem niewiele wspólnego, to jednak mieszanka ta znalazła swoje miejsce w świecie literackim, i to w jednej książce. P.F. Idling serwuje nam bowiem pozycję o bardzo ciekawej konstrukcji, która, co tu dużo mówić imponuje formą i wstrząsa treścią. Wątpliwe? Sprawdźmy.
Autor książki – P.F. Idling, to odważny człowiek, to trzeba przyznać. Konstruowanie bowiem subiektywnego reportażu, jakim jest niewątpliwie „Uśmiech Pol Pota”, to zabieg zazwyczaj bardzo niebezpieczny, grożący podważeniem zasadności i autentyczności poruszonych tematów i wniosków. Całość książki zdaje się być ogromnym uprzedmiotowieniem pretensji. Pretensji, że świat w tak łatwy sposób przemilczał śmierć, jeśli zawierzyć statystykom, ok 1,7 mln ludzi. Ja jednak tę pretensję kupuję. Do ostatniego zera tej liczby.
Na początku lat 70 ubiegłego wieku w Szwecji została zauważona wzmożona aktywność obywatelska, związana z wydarzeniami w Kambodży, a dokładnie z dokonującą się tam „rewolucją komunistyczną” oraz napiętą sytuacją wokół sąsiedniego Wietnamu i związaną z nią interwencją militarną Stanów Zjednoczonych, na jego terytorium. Kambodża stała się państwem komunistycznym. [a niechże, tak, łatwo się to pisze!] W Szwecji powstał tedy szereg organizacji wspierających te zmiany, oraz piętnujących imperialne zapędy Amerykanów, w tym Towarzystwo Przyjaźni Szwedzko – Kambodżańskiej. Aktywność ta zaowocowała rozwinięciem współpracy międzynarodowej, w tym wzajemnym przyjmowaniem gości, konsultacji itd. O jednej z takich delegacji szwedzkich w Kambodży pisze Idling. Pytanie podstawowe, jakie zadaje brzmi: jak to się stało, że czwórka wykształconych, obytych, inteligentnych ludzi, podczas wizyty, w rozmowach, w tym co widziała, nie zauważyła tak małego szczegółu, a mianowicie: rzezi ponad jednej piątej narodu.
Idling stawia pytania, mnóstwo pytań, ale za ich pomocą kreuje ówczesną rzeczywistość. Pytania te, o Kambodżę oraz o zaślepienie ruchów lewicowych w Szwecji, to swoiste odzwierciedlenie przede wszystkim Kambodży, ale i Szwecji w latach 70 i późniejszych. Książka ta pozwala zbadać czym był kolejny odcinek, z cyklu „komunizm”. Specyfika Kambodży polegała na tym, iż po II wojnie światowej kraj ten był dość jednolity, nie licząc mniejszości wietnamskiej, która pojawiła się tam zresztą na skutek wojny amerykańsko- wietnamskiej, przez co rewolucja objęła prawie cały kraj bez reszty. Dla „przyjaciół” ze Szwecji było to więc idealne „ciało” do badań w kontekście wprowadzania systemu komunistycznego. Byli zachwyceni. Wszystko, odbyło się wg „planu”.
Tyle strona dokumentalna. Druga zaś strona, to forma ujęcia tej problematyki. I tu właśnie odkrywamy ten poetycki wydźwięk. Idling bowiem wzbogaca całość o emocje. Emocje, których doświadcza on sam, będąc pracownikiem organizacji humanitarnej w Kambodży, emocje ludzi z którymi rozmawiał, w tym z byłymi działaczami Partii oraz zwykłymi ludźmi, którzy przeżyli to piekło. Konstrukcja rozdziałów pozwala na czytanie tej książki zarówno, oddzielnie w kontekście faktograficznym, jak i w kontekście emocjonalnym- samych relacji i opinii. Czytanie jej jednak równolegle daje pełen obraz tego co się zdarzyło, i zapewniam, nie pozostawia Czytelnikowi żadnych wątpliwości.
„Uśmiech Pol Pota” to bardzo ważna książka. Książka, która przeraża, wzrusza, zachwyca. Książka, która udowadnia, że fanatyzm i chore ideologie nie kończą się na Stalinie i Hitlerze. Nieświadomość tego, to żałosna ignorancja.
Idling Peter Fröberg, "Uśmiech Pol Pota", Wydawnictwo Czarne, premiera 2010
Tomasz Osiński