Recenzje - Literatura

Ulisses? To mi nawet pasuje

2010-03-15 12:17:59

 Nowa książka Erica-Emmanuela Schmitta „Ulisses z Bagdadu” jest zupełnie inna od jego poprzednich utworów, takich jak „Oskar i Pani Róża”, „Tektonika uczuć” czy ostatniego zbioru opowiadań „Marzycielka z Ostendy”. Inna - nie znaczy, że gorsza.

Kup książkę>>

„Męża głoś, Muzo, pełnego wykrętów, który zburzył święty gród Troi, a potem wiele wędrował, widział miasta, ludzi tak wielu i ducha ich poznał. Wiele swym sercem wycierpiał na morzu, walcząc o własną duszę i powrót towarzyszy”* – tak zaczyna się „Odyseja” Homera, epos o dziejach bohatera spod Troi, który z powodu gniewu Posejdona nie mógł przez wiele lat powrócić do Itaki. W czasie swojej tułaczki spotyka m.in. czarownicę Kirke, odwiedza kraj Lotofagów, słucha śpiewu syren, by ostatecznie powrócić do domu.

Podobnie rzecz się ma z bohaterem Schmitta, niemniej jednak nie jest to podobieństwo całkowite. Autor wykorzystuje bowiem mit o Ulissesie do opowiedzenia historii Irakijczyka, który ucieka z rodzinnego kraju w poszukiwaniu lepszego życia. Dodać trzeba, że akcja powieści dzieje się w realiach na wskroś współczesnych: Lotofagowie okazują się palaczami opium, Kirke i Cyklop – urzędnikami Narodów Zjednoczonych ds. uchodźców, Itaka – Anglią, a syreny - członkiniami szwedzkiego zespołu rockowego.

Saad Saad (jego imię tłumaczy się z angielskiego Smutny Smutny lub z arabskiego Nadzieja Nadzieja) jest studentem prawa w Bagdadzie. Kocha się w pięknej Leili, dyskutuje z kolegami w kawiarni Delicje, przeżywa małżeństwa swoich czterech sióstr i namiętnie czyta zakazane przez reżim Saddama Hussajna książki zgromadzone potajemnie przez ojca-bibliotekarza. Bagdad, w którym mieszka Saad Saad, w niczym jednak nie przypomina cudownej krainy, którą znamy z „Baśni z 1001 nocy” - latający dywan okazuje się starym, matczynym chodnikiem, a zrujnowane muzea na pewno nie kryją skarbów Sezamu. Bez wieści znikają ludzie, z powodu embarga nałożonego po wojnie z Kuwejtem („pierwszej wojnie w Zatoce Perskiej”) panuje głód, a za przejście przez ulicę można dostać kulkę w łeb. Nad wszystkim sprawuje kontrolę straszny prezydent, zdaniem Saada potężniejszy niż Bóg: „Nieraz zastanawiałem się nad takim dylematem: Bóg czy Saddam Husajn? W tym pojedynku na wpływy Bóg nie miał najmniejszych szans”.

A potem jest już tylko gorzej: w marcu 2003 USA dokonują najazdu na Irak. Z Amerykanami nie można się porozumieć, strzelają za to z byle powodu. Po śmierci ojca, ukochanej i siostrzenicy Saad Saad postanawia wyjechać. Ucieka od arabskich korzeni, ale jednocześnie brzydzi się tym, co zachodnie, obce. Ma problemy z określeniem własnej tożsamości, ale wie jedno: jeżeli ma przed sobą jakąś przyszłość, to na pewno nie w Iraku. I tak rozpoczyna się jego tułaczka, wobec której przygody Odysa wydają się mało atrakcyjne.

W książce istotne jest pokazanie punktu widzenia zwykłego człowieka, który niespecjalnie angażuje się w politykę, ale chce żyć i zaspokoić najprostsze, i jednocześnie najważniejsze ludzkie potrzeby, takie jak potrzeba dachu nad głową, bezpieczeństwa, miłości i nieodczuwania głodu. Schmitt wskazuje, że na to, co dzieje się w Iraku, w Europie, w USA należy zawsze patrzeć z różnych perspektyw. Stawia pytania o granice państw i los imigrantów, ludzi stojących poza prawem, choć nigdy prawa nie złamali. Starali się tylko o to, by przeżyć, nieważne, czy uciekając z innymi imigrantami stłoczeni w sześćdziesięciu na dziesięciosobowej łodzi jako boat people, czy próbując zarabiać na życie, bezskutecznie czekając na azyl. W „Ulissesie z Bagdadu” pada wiele gorzkich uwag na temat polityków ONZ, którzy wprowadzają absurdalne przepisy, niesprawnej amerykańskiej administracji i europejskich intelektualistów, dzięki którym „Europejczycy mogą żyć spokojnie w podwójnym świecie: mówią o pokoju a wywołują wojnę, mówią o racjonalizmie, a zabijają się na wyścigi, wymyślają prawa człowieka, a dopuszczają się największych grabieży, podbojów i ludobójstw w całych dziejach ludzkości”.

Powróćmy jeszcze na chwilę do naszego bohatera. Ulissesem po raz pierwszy nazywa go ojciec, który po śmierci kontaktuje się z synem-tułaczem, prowadząc z nim błyskotliwe dialogi godne erudyty i nadające rys humorystyczny całej historii. Później Saad zżywa się z nowym imieniem i powtarza je kolejnym osobom. Tym, co odróżnia go od mitycznego Odysa jest przede wszystkim cel podróży: dla Saada Itaką nie jest dom, tylko odległa kraina, gdzie być może nie dogoni go przeszłość, mimo iż, jest to „Wyspa alkoholików chroniona kilometrami słonego płynu”, jak ironicznie stwierdza jego ojciec. Saad nie wie, co go tam czeka, jego Penelopa jest daleko, ale Irakijczyk wciąż ma nadzieję. I tą nadzieją, jak zwykle Schmitt stara się zarazić swoich czytelników, każąc nam wierzyć, że „będzie dobrze”.

"Ulisses z Bagdadu", Eric-Emmanuel Schmitt, tłumaczenie: Jan Maria Kłoczowski, Wydawnictwo Znak, premiera:marzec 2010

Dominika Giza

(dominika.giza@dlastudenta.pl)
* cytat z „Odysei” Homera w przekładzie Jana Parandowskiego


Słowa kluczowe: Ulisses z Bagdadu, Eric Emmanuel Schmitt, Iliada, recnezja, Znak, kraków, ksiązka, Saad Saad
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • Ulisses z Bagdadu [0]
    Zofia
    2010-04-28 13:09:00
    Schmitt po raz kolejny zachwycił mnie swoją twórczością i wnikliwą obserwacją rzeczywistości. Cieszy mnie to, że po raz pierwszy sięgnął także do problemów politycznych, jakim niewątpliwie jest kwestia lekceważącego traktowania nielegalnych emigrantów. Do tego opisuje wszystko jak zwykle z perspektywy jednostki, wzbogacając opowiadanie, o swoje własne przemyślenia. Nic tylko przeczytać.
Zobacz także
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.

Batman
Batman: Wyjątkowo mroczna noc - recenzja

Nowe przygody Mrocznego Rycerza.

Polecamy
Batman
Batman: Wyjątkowo mroczna noc - recenzja

Nowe przygody Mrocznego Rycerza.

Polecamy
Ostatnio dodane
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.