Recenzje - Literatura

Notatki z socjalizmu

2010-11-12 10:52:35

Ja podejrzewam, Ty podejrzewasz, my jesteśmy podejrzani.  /Yoani Sanchez - "Cuba libre"/

Kto by się spodziewał? Wielu w swoim życiu, każdy z nas, doświadczył i zobaczył świadectw o socjaliźmie. Ci, którzy żyli w nim od początku, byli pionierami, uczyli się jak przeżyć, i jak różnymi sposobami odkroić jak nawiększy kawałek ze wspólnego tortu. Potem przekazywali oni swą wiedzę kolejnemu pokoleniu, aby następne także potrafiło sobie poradzić. I tak przez prawie pięć dekad. Powstawało wówczas mnóstwo śladów zarówno faktograficznych, jak i kulturowych, oficjalnych, bądź nie, na temat tego, czym był ten czas dla każdego obywatela. Potem przyszedł rok 89' kiedy ten przekaz międzypokoleniowy zupełnie się zmienił. Społeczeństwo znów musiało się dostosować, a wiedza, przekazywana z poprzednich pokoleń w kierunku następnych stała się mało przydatna i odległa. Stała się przedmiotem historii. I choć czasy te nie są aż tak odległe, dla ludzi urodzonych po 89' są po prostu nieznane. Pozostałe po tym czasie, wszelkiego rodzaju nośniki kulturowe takie, jak filmy, czasopisma, książki, czy nawet (a może przede wszystkim) wspomnienia osób, które żyły wtedy i teraz, dają świadectwo temu co i jak było, pozwalają na próbę zaledwie dotknięcia tego czym było życie w Polsce przed 89'.

Te czasy już minęły, dla nas Polaków. Jednakże czy ustrój socjalistyczny, którego wtedy dośwadczaliśmy, odszedł jednoznacznie do historii świata? Niestety nie, a Yoani Sanchez swoją książką zdaje się krzyczeć do nas, że są jeszcze miejsca na ziemi, gdzie funkcjonuje on bez realnych sprzeciwów, rujnując nie jedno ludzkie życie. Tym miejscem jest Kuba, ojczyzna Yoani, którą rządzą wojskowi decydenci, i która nadal nie potrafi się oswobodzić z socjalistycznych kajdan. Co więcej, Yoani robi to w sposób bezprecedensowy i dający bardzo wiele do myślenia. Bo, powtarzając pytanie ze wstępu -  kto by się spodziewał, że o socjaliźmie, aby dać o nim świadectwo, będzie się blogować?

"Cuba libre" to książka specyficzna, a specyfika jej polega na pionierskiej formie, w jakiej Yoani Sanchez przekazuje nam swoje obserwacje, emocje, relacje z życia. Mamy bowiem do czynienia z jedną z pierwszych antologii blogu. Czemu właśnie tak? Ano wybór formy, w jaki Yoani zaczęła mówić o tym co widzi, co czuje, narzuciło jej niejako jej własne życie. Uzyskawszy tytuł filologa hiszpańskiego na uniwersytecie w Hawanie dołączyła do grupy intelektualistów kubańskich, którzy byli grupą nieliczną, cierpiącą na immanentną chorobę zwaną emigracją. Chorobę, która zbierała dotkliwe społecznie żniwo, przez co rozwój cywilizacyjny kraju stanął pod znakiem zapytania. Stany Zjednoczone, Hiszpania, jak również inne kraje europejskie, w których mogli rozwijać się dalej, kształcić i robić kariery zawodowe niezależnie od władz państwa -  to miejsca, gdzie uciekali kubańscy intelektualiści. Bo Kuba niestety tego nie gwarantowała. I choć Yoani też miała taką możliwość, udało jej się bowiem wyjechać do Szwajcarii, to jednak wróciła. Wróciła na Kubę i zaczęła pisać. Jako, że wydanie niezależnej książki, czy też pisanie do prasy niezależnych artykułów było skutecznie uniemożliwione przez cenzurę, dlatego zdecydowała się na blog. Kubański cenzor bowiem nie potrafił sobie poradzić wystarczająco z ocenzurowaniem sieci. Na blogu Yoani pisała o sobie, rodzinie, mieście, swoich rodakach, rezygnując z możliwości, jakie stwarzały jej kraje demokratyczne, wolne uniwersytety, powszechny dostęp do wiedzy i wolność wyrażania własnych myśli. Zamieniła to na życie w intelektualnych i często materialnych okowach.

Książka zbudowana jest z ułożonych achronologicznie wpisów blogowych. Całość antologii podzielona jest na rodziały tematyczne, zawierające kolejno: refleksje autorki wokół Kuby, kultury i jej ograniczeń, trzecia część dotyczy gospodarki, a kolejne propagandy i sztuki przetrwania na wyspie. Analizując poszczególne wpisy Czytelnik ma do dyspozycji żywy język, ciekawe pointy oraz cisnące się przed szereg emocje autorki, co daje wrażenie śmiałej, bardzo realnej prozy faktu. Warto dodać, że po przeczytaniu tej książki dostajemy wreszcie dowód na to, iż dobra reporterska literatura nie wymaga przedstawienia przerażających faktów czy zatrważających statystyk, aby skupić uwagę czytelnika, wywołując emocje, i jednocześnie uczulając  na przestawiane wydarzenia czy fakty. Yoani Sanchez zrobiła to samo, mówiąc o zwykłej codzienności. O problemach ze zdobyciem jedzenia, o handlu nielegalnymi towarami, które to nielegalne towary często stanowiły zwyczajnie spinki do włosów, orzeszki ziemne, ananasy czy plastikowe miseczki. Każdy kto posiada tego typu rzeczy jest uznawany na Kubie za wywyższającego się ponad stan oraz posądzany o burżuazyjne aspiracje.

Podając we wpisach na blogu szczegóły, ze swojego i bliskich, życia codziennego, Yoani Sanchez kreśli niezwykły i jednocześnie bolesny obraz Kuby oraz jej mieszkańców. Ukazuje zakulisowe mechanizmy kreowania rzeczywistości, na które zwykły obywatel nie ma żadnego wpływu. Tworzenie życia na pozór, permanentne oddzielanie prawdziwego bytu ludzi od "oficjalnego", propaganda dobrobytu - to rzeczy, które kubańskiej władzy jako jedyne wychodziły i wychodzą. Czytając ten blog ma się wrażenie, że jest się w świecie nierealnym, przeszłym. Tymczasem, na Boga, jest XXI, a świat do tej pory potrafi chować tego typu aberracje cywilizacyjne! Yoani Sanchez nie pisała o zabitych czy zamordowanych. Pisała o kraju, gdzie z trudem walczy się jedzenie, o obrocie żarówkami na czarnym rynku (sic!) i o tym, że zakupy do jednego domu w rodzinie rozkłada się na wszystkich jej członków, żeby nie wzbudzić podejrzeń o zbytnie powodzenie i dobrobyt przypadający na jedną osobę. Dzięki swojej książce Yoani Sachez rozpoczyna dyskusję opinii publicznej na świecie o reżimie na Kubie, o łamaniu praw człowieka. Jest kolejnym i bardzo ważnym i mocnym głosem w tej dyskusji. Jej działania skupiają się na próbie dawania świadectwa i przekonywania swoich współobywateli, iż trzeba działać, aby przeciwstawić się reżimowi rodziny Castro oraz ich popleczników.

Lektura tej książki przekonuje Czytelnika do dwóch bardzo ważnych rzeczy. Po pierwsze zwraca uwagę na wielką krzywdę czynioną ludziom przez socjalistyczne władze na Kubie po drugie daje świadectwo przemian cywilizacyjnych na świecie. Przemian, które otwierają dyskusję o świecie realnym w świecie wirtualnym. Książka ta jest w pewnym sensie pionierską i daje dowód na to jak daleko, w naszą normalną rzeczywistość, zamieszana jest ta wirtualna. Mamy tu do czynienia z przeniesiem dyskursu społeczno - politycznego do cyberprzestrzeni, a teraz można powiedzieć także do ludzkiej alterrzeczywistości.

Literatura warta uwagi każdego.

Yoani Sánchez, "Cuba libre. Notatki z Hawany", Wydawnictwo WAB, premiera październik 2010

Tomasz Osiński

Słowa kluczowe: cuba libre notatki z hawany recenzja yoani sanchez
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • socjalizmie nie socjaliźmie, surrealizmie nie surrealiźmie i etc. [0]
    Tomek
    2010-11-13 19:23:08
    socjalizmie nie socjaliźmie, surrealizmie nie surrealiźmie i etc.
Zobacz także
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.

Batman
Batman: Wyjątkowo mroczna noc - recenzja

Nowe przygody Mrocznego Rycerza.

Polecamy
Hikikomori. Historie o uciekaniu w samotność
Hikikomori - recenzja książki

Pola Rise podjęła się wykonania niezwykłego projektu. Czy warto po niego sięgnąć?

KsiąÅźka
Wszystko, czego ci nie mówią, gdy jesteś nastolatkiem - recenzja książki

Nowa książka Mikołaja Marceli o tym, jak wkroczyć w dorosłe życie po okresie nastoletnim.

Ostatnio dodane
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.