Recenzje - Literatura

Notatki z Becketta

2011-02-07 09:01:24

Cholera. Nie dałem rady. Pokonał mnie. Sam on – sam Beckett, we własnej osobie. Nie dałem rady jego wyobraźni, ogromnemu, jak mi się wydaje, niczym nieograniczonemu eterowi ludzkiej egzystencji, w który mnie wessał bez reszty. Pomysł był taki: rób notatki z Becketta, będzie ciężko, prawie pięć setek stron dramaturgii i prozy, notatki ci się przydadzą. A jakże, robiłem. Osiem stron notatek rzędem do obróbki się pod rękę pcha. Tak, jak powiedziałem, wyglądało założenie. Ale Beckett, zza grobu, ma gdzieś moje założenia. Ot, co.

Chciałem Becketta, spreparowanego przez nie byle kogo, bo samego Antoniego Liberę, przemierzyć na wskroś. Autor przekładu i wyboru oraz opracowania zapewnił, że będzie to przekrój twórczości, a forma: pół na pół dramaty i proza. Libera wywiązał się nad wyraz, podważać tego nie ma co – sam przecież był uczniem mistrza, od niego pobierał nauki oraz rady. Ja natomiast poległem mistrza nie dogoniwszy, wiedza teoretyczna upadła, beckettowska śmierć.

Dlatego też pomyślałem, iż aby ten tekst dociągnąć do końca, powiem chociaż czym najbardziej Beckett mi namącił w głowie, co po sobie pozostawił, co mój wątły umysł był wziął do siebie i na siebie.

Po pierwsze, swymi dramatami autor ukazał mi wizję człowieka słabego. Zrobił to posługując się czymś, czym mógł najlepszym, a więc teatrem absurdu. Nic bowiem, zapewniam, nie potrafi tak grać na wyobraźni i inteligencji jak teatr absurdu. Beckett, co by nie mówić, mistrz tego gatunku, zaprezentował sztuki ukazujące człowieka wobec świata. Beckett znany ze swojej ekscentrycznej filozofii wobec życia bez żadnych skrupułów ukazał wątłość bytu człowieka. Zdemaskował miłość jako spoiwo dwóch ludzi (Szczęśliwe dni), zarzucając jej kruchość i pozorność. Polemizował z wartościami, na przykład religią, które nierzadko człowiekowi są podstawą egzystencji (Czekając na Godota). Dyskredytował wymuszone relacje ludzi, których los połączył nieszczęściem, z którym to nieszczęściem musieli użerać się do końca swych dni, wyrzekając się własnego życia (Końcówka). Beckett pokazał mi także człowieka, który nie potrafi pogodzić się ze swym losem. Z przemijającym czasem, i z tym, że wszystko w życiu jest tylko na chwilę, i to że próbując to zmienić, oszukujemy samych siebie. Taśmę bowiem z naszym nagranym śmiechem lub płaczem będziemy mogli przewinąć i wysłuchać jeszcze raz. Życia nie(Ostatnia taśma). Dla człowieka w wizji Becketta nic nie jest ostateczne. Nie istnieją rzeczy absolutne, a gromadzenie i otaczanie się nimi prowadzi w prosty sposób do obłędu, do zależności od złudzeń.

Jasnym jest dla mnie, że jest to ogromne uproszczenie tego co zawarte jest w tych sztukach. Nie chcę tu nikogo oszukać. Jednakże, proszę mi wierzyć, iż każda z nich, w tej antologii zasługuje na oddzielną, jeśli nie recenzję, to choćby refleksję, na którą (niestety!) nie mam tu miejsca.

Proza zawarta w tej antologii to przede wszystkim zbiór osobistych tekstów Becketta, opowiadanych, prawdopodobnie przez niego samego. Z nich to możemy dowiedzieć się jakim człowiekiem widział się Beckett. Zapewniam, jest to bardzo dziwaczny portret. Portret malowany przede wszystkim bielą, czernią i szarością, z przewagą tej ostatniej. Nie traktował się jako wielkiego człowieka. Nie dążył do zdobycia pieniędzy, bo one nie dawały mu nic, co by stanowiło dla niego jakąś wartość. Do życia nie potrzebował celu tylko spokoju (Wypędzony). Czuł się nagi emocjonalnie wobec kobiet, nie potrafiąc do końca określić tego co do nich czuł i kim w jego życiu tak naprawdę były (Pierwsza miłość).

Oprócz tych opowiadań quasi-biograficznych mamy w tym zbiorze kilka tekstów, jakby potwierdzających owoce beckettowskich przemyśleń i filozofii życia. Ważnym i jednocześnie najbardziej kwintesencjonalnym dziełem jest utwór, w tym wypadku tytułowy, No właśnie co. Celowo mówię utwór, ze względu na to, iż bardziej niż proza jest to tekst poetycki. Tekst demaskujący niejako sens ludzkiego życia:

„obłęd by w ogóle chcieć się łudzić że ledwo się widzi
[gdzieś tam daleko w dali jakby we mgle co-
co -
no właśnie co-”

Świadom jestem niedoskonałości tej „recenzji”. Nie jest to wywołane moją nieuwagą czy lekceważeniem, ale szacunkiem. Szacunkiem do Becketta. Do kogoś, kto potrafił potwierdzić i zanegować dosłownie wszystko. Byle tylko doprowadzić do przemyśleń. Antologia ta jest niesamowitym źródłem wiedzy o nas samych. O tym jakimi jesteśmy naprawdę. Nie powinno się jej czytać na raz. To dzieło na miarową kontemplację. Na dokładną samorefleksję. Beckett prezentuje nam człowieka samotnego, wyalienowanego, który szuka jednego. Spokoju. Zgadzam się także z tym, że bardzo trudne i smutne są to refleksje. Ale nikt za nas ich nie podejmie. Nikogo one bowiem nie obchodzą i obchodzić nie będą, tylko nas, ludzi.

Moim celem było wydobycie tej książki z najniższej i najciemniejszej półki współczesnego czytelnictwa, zaznaczenie jej obecności. Jest zbyt ważna, by ją pominąć i niezbędna, żeby zacząć rozumieć. A ja. Może nie poniosłem aż takiej porażki, jak myślałem, skoro tyle nad tym myślę? Może o to Beckettowi chodziło? No właśnie o to?

Samuel Beckett, "No właśnie co", Państwowy Instytut Wydawniczy, premiera 27 listopada 2010

Tomasz Osiński

Słowa kluczowe: no właśnie co recenzja samuel beckett antoni libera
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.

Batman
Batman: Wyjątkowo mroczna noc - recenzja

Nowe przygody Mrocznego Rycerza.

Polecamy
Rytm Wojny
Archiwum Burzowego Światła - recenzja serii Brandona Sandersona

W Polsce ukazało się pierwsze wdanie najnowszej części serii fantasy pióra Brandona Sandersona. Czy warto sięgnąć po "Archiwum Burzowego Światła"?

KsiąÅźka
Wszystko, czego ci nie mówią, gdy jesteś nastolatkiem - recenzja książki

Nowa książka Mikołaja Marceli o tym, jak wkroczyć w dorosłe życie po okresie nastoletnim.

Polecamy
Ostatnio dodane
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.

Popularne
Hanna Lemańska nie żyje
Hanna Lemańska nie żyje

W niedzielę 31 sierpnia 2008 roku zmarła Hanna Lemańska-Węgrzecka autorka "Chichotu losu", "Aneczki" oraz "Jak będąc kobietą w dowolnym wieku zepsuć życie sobie i innym. Poradnika dla początkujących".

Fenomen Christiana Greya
Fenomen Christiana Greya

"50 twarzy Greya" to bestseller ostatnich miesięcy. Na czym polega fenomen książki i dlaczego kobiety niemalże każdego kontynentu zachwycają się Panem Greyem?

Brak zdjęcia
Ch. Bukowski - Najpiękniejsza dziewczyna w mieście

Można zakończyć robienie laski na kilka różnych sposobów. Można na przykład połykać i nie połykać. Charles Bukowski, natomiast robi czytelnikowi laskę, a następnie pluje mu jego własną spermą w twarz. A ten się jeszcze z tego cieszy.