Jazda na ręcznym [Gaz do dechy! - recenzja]
2012-11-07 14:34:45Na ostro i bez cenzury! To tak jakby pójść z Brianem Johnsonem [członek zespołu AC/DC] na piwo! - tak krzyczała do mnie okładka autobiografii muzyka słynnej rockowej kapeli, zachęcając do lektury... Wstyd się przyznać, ale zanim przeczytałem książkę miałem o niej już wyrobione zdanie - musi być świetna. Samochody i rock’n’roll - to nie mogło się nie udać.
Jestem fanem AC/DC i lubię ostre granie - więc jak tylko wziąłem AUTObiografię do ręki czekałem na prawdziwą przygodę…
Usiadłem za kółkiem sportowego samochodu, zapiąłem pasy, upewniłem się, że na fotelu pilota siedzi Brian Johnson a przed samym przekręceniem kluczyka w stacyjce podgłosiłem radio, by w pełni cieszyć się utworem T.N.T. Kluczyk w drżącej dłoni przekręciłem z radości, usłyszałem warkot setek koni mechanicznych i... nic! Samochód zgasł, ba! nawet dobrze nie odpalił.
Pierwsze strony książki - niesamowity zawód. Czytam przykrótkie opowiadania, często pozbawione puenty, trochę bez potrzeby epatujące wulgaryzmami (a przecież można soczystym kawałem mięsa rzucić rozsądnie!) i zupełnie o niczym. Trochę w tle opowiastek (sic!) wspomnień muzyka z lat młodości, trochę słów o motoryzacji - taki nieudolny Jeremy Clarkson (niech mi wybaczy). Zamykam książkę, jeszcze raz przyglądam się okładce: "TopGear poleca?" Zabrzmiało jak niesmaczny żart (jedyny plus jest taki, że Clarkson nie musi mi wybaczać - sam chciał!). Wysiadłem z tej wyścigówki na kilka dni, mając nadzieję nie wracać do niej już nigdy.
Na szczęście istnieje komunikacja miejska i korki na ulicach. Kilka dni później, jadąc autobusem, który ma w perspektywie godziny drogi wyjątkowo powolnym tempem (nawet piesi szli szybciej), słysząc dziesiątki silników wokół znów otworzyłem “Gaz do Dechy!”. Tym razem, nie nastawiałem się na nic, siedziałem w rodzinnym sedanie z podstarzałym muzykiem, mieliśmy ściszone radio… Odpaliliśmy jakby z mniejszym impetem - powoli rozpędzając się przeskakiwałem na kolejne krótkie opowiadania i wspomnienia. Nasz sedan zdawał się rozpędzać, a Brian stawał się znów idolem. Kolejne strony zdawały się być pisane na większych obrotach, kartka po kartce wrzucaliśmy wyższy bieg, by pędzić z prędkością nieosiągalną dla innych.
Gdy wysiadłem na ostatnim przystanku (czyli jakieś cztery stacje dalej, niż miałem to w planie) miałem wrażenie że cały autobus śpiewa "Highway to Hell" na przemian z "Hell’s Bell’s".
"Gaz do dechy! AUTObiografia" Briana Johnsona, poprzez samochody jego życia to książka wyjątkowa pod każdym względem. Nie tylko dla fanów AC/DC i motoryzacji - bo jest spora szansa, że po tej lekturze staniecie się fanem obu.
Brian Johnson, Gaz do dechy!, Wydawnictwo Pascal, premiera 17 października 2012
Łukasz Mirytiuk