Recenzje - Literatura

Channeling, czyli jak zacząć rozmawiać z Aniołem

2010-11-15 11:12:45

„Walkirie” to kolejna, wydana w Polsce, powieść Paulo Coelho. Warto dodać, że w oryginale można było ją czytać już od 1992 roku, natomiast obecnie ukazał się jej przekład w języku polskim. Autor opisuje w niej zdarzenia, które miały miejsce od 5 września do 17 października roku 1988.


Pisarz wyjaśnia we wstępie, że posłużył się także fikcją, jednakowoż wszystkie zdarzenia zapisane na kartach „Walkirii” są prawdziwe. Warto wspomnieć, że Paulo Coelho zanim rozpoczął zarabiać, jako pisarz, tworzył teksty piosenek oraz czynnie pracował, jako dziennikarz. Jego książka „Alchemik” biła rekordy popularności wśród czytelników na całym świecie – w związku z tym został uhonorowany wpisem do księgi rekordów Guinessa za największą liczbę przekładów (2009r.) tejże. Został pisarzem, spełniając swe młodzieńcze pragnienia, w wieku lat 38.

Trudno wyobrazić sobie pustynię Mojave, kiedy za oknem jesienna plucha, pada, wieje i ciemno. A tam światło, ciepło… wręcz zdradziecki upał, przez który bohaterowie powieści dostają udaru. Kolory ognia przy zachodzie i przy wschodzie słońca. Okulary przeciwsłoneczne oraz butelka wody to niezbędny ekwipunek wędrowca. Ale dobrze. Czytam i staram się poczuć klimat wyprawy, choć szczerze mówiąc pojawia się jeszcze jeden, zadziwiający problem – cel wycieczki.

Paulo chce spotkać swojego Anioła stróża i porozmawiać z Nim twarzą w twarz. Nie sądzę, żeby to było możliwe. Fizyczne spotkanie z duchem? Nazywa się to objawieniem lub widzeniem, ale wywołanie swojego „opiekuna” poprzez pustynne wędrówki i ćwiczenia wyciszenia? Wydaje mi się to zupełnie nierealne. Nie będę się jednak zniechęcać tym, że mam jakieś uprzedzenia. Czytam.

Paulo z żoną jeżdżą od miasteczka do miasteczka i wypytują ludzi o Walkirie. Co to są te Walkirie? Inaczej nie mogę tego określić – jest to tajemnicza SEKTA kobiet – głoszą „słowo boże”, namawiają do nawrócenia, pokazują upadek ludzkości i.. według niektórych widzą, rozmawiają, kontaktują się z Aniołami. Na tym nie koniec! Potrafią także pomóc innym Je zobaczyć.

Nie są to jednak wyniosłe, ubrane na biało niewiasty w togach.  Kobiety przemierzają pustynię na motorach i wpisują się swoim wyglądem w subkulturę aniołów piekieł. Są młode, piękne, powabne. Żyją chwilą i tym, na co mają ochotę. Nie cofają się przed „uprzyjemnianiem” wieczoru mężczyznom. Rzuciły wszystko – dom, rodziny, dzieci – żyją na pustyni, utrzymują się z tego, co zbiorą od ludzi w miasteczkach w zamian za swoje performance o Bogu i świecie. Ich przywódczynią jest Walhalla, ruda piękność, która jest także kapłanką Tradycji Księżyca, w tejże tradycji jej imię to M.

Chris (żona Pula)  i  On spotykali Walkirie wczesnym rankiem na jednej ze stacji benzynowych. Wtedy zaczęła się ich „przygoda” z „gangiem anielic”. Paulo odkrył się całkowicie, jako  wyznawca Tradycji Księżyca, co zaowocowało zaufaniem Walhalli oraz zgodą na poprowadzenie przygotowań do spotkania z Aniołem. Niestety żona odkryła, że kobieta zainteresowała się jej mężczyzną, o On nie pozostał bierny wobec ognistowłosej. Chris nie chciała jednak zepsuć wyprawy, więc udała, że nie zauważyła niczego niepokojącego w zachowaniu tej dwójki. Doskonale wiedziała, że to przez brak sensu w doskonaleniu się i jakiejkolwiek wartości w życiu Paulo wyruszył spotkać swego Anioła. Nie mogła przerwać poszukiwań męża, bo wtedy straciłaby wszystko, a tego nie chciała. Zagryzła zęby.

Oczywiście zobaczyć Anioła nie jest prosto. Paulo musiał przejść kilka ciężkich prób, w których dzielnie towarzyszyła mu Chris.  Trudne rytuały, mroczne performance, spowiedź życia, wstydliwe sekrety – przez to wszystko przechodzili oboje. Nie spodziewali się jednak tego, co czekało ich przy końcu drogi, przez którą prowadziła Walhalla. Tego, co tam zastali nie spodziewał się nikt.

Czy warto było sięgnąć po „Walkirie”? Warto, bo każda wartościowa książka niesie ze sobą możliwość. Możliwość wyboru. Jeśli powieść zastanawia czytelnika, bawi jego wyobraźnię, dostarcza wrażeń, budzi uczucia, chociażby na krótko… to warto.

Mam własną drogę, którą podążam i mimo, że nie pokrywa się ona często z wydźwiękiem oraz przesłaniem powieści Paulo Coelho, z jego wytycznymi, z kierunkiem, jaki wskazuje – „Walkirie” pobudzają do myślenia… a to najważniejsze. To jest sens i cel bycia czytelnikiem. Zatem warto.

„Walkirie”, Paulo Coelho, przełożył Jarek Jeździkowski, Drzewo Babel 2010, Warszawa


Magdalena Wierzba
(magdalena.wierzba@dlastudenta.pl)

Słowa kluczowe: walkirie, paulo coelho, drzewo babel, najnowsza powieść, premiera, alchemik, powieść
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.

Batman
Batman: Wyjątkowo mroczna noc - recenzja

Nowe przygody Mrocznego Rycerza.

Polecamy
Batman
Batman: Wyjątkowo mroczna noc - recenzja

Nowe przygody Mrocznego Rycerza.

Ostatnio dodane
Miły dom nad jeziorem
Miły dom nad jeziorem - recenzja komiksu

Oceniamy pierwszy tom apokaliptycznego horroru.

Sierociniec janczarÃłw
Sierociniec janczarów - recenzja książki

Nowy kryminał Piotra Gajdzińskiego.